„Ant-Man: Druga Szansa” – Recenzja

Ant-Man: Druga Szansa

Ostatnimi czasy połknęłam bakcyla komiksów o przygodach z Ant-Manem w roli głównej. Przede wszystkim dlatego, że uwielbiam Scotta Langa, jego poczucie humoru i dystans do siebie. Szanuję Scotta, bo mimo, że jest małym bohaterem, to potrafi dokonać dużo dobrego. Nie wahając się długo, chwyciłam za najnowszy komiks od Egmontu, który opowiada o losach słynnego drugiego Człowieka-Mrówki (drugiego, bo pierwszym oczywiście jest Hank Pym). Czy to była dobra decyzja? Czy nowa seria od Nicka Spencera jest warta przeczytania?

Ant-Man

Historia opowiada o tym jak Scott Lang a.k.a. Ant-Man próbuje znaleźć… pracę! Tak. Aby zapewnić godne i w miarę normalne życie córce Cassie, musi zarobić pieniądze. Aby z kolei zarobić pieniądze, Scott musi iść do pracy. Wbrew przeciwnościom losu Langowi prawie się udaje. Niemalże sam Tony Stark podsuwa mu ofertę pod nos. Wkrótce pewne wydarzenia sprawiają, że Scott z Nowego Yorku przenosi się do Miami i tam zaczyna rozkręcać swój własny biznes, czyli Prywatną Ochronę Ant-Man. Udaje mu się nawet zatrudnić kilku pracowników. Jak to jednak zwykle w życiu bywa, pojawiają się pewne przeszkody pod postaciami Taskmastera i Darrena Crossa. Czy Langowi uda się pokonać wrogów? Czy będzie mógł liczyć na jakiekolwiek wsparcie?

Scott powoli staje się moim ulubionym herosem nie dlatego, że jest super i potrafi działać cuda, ale dlatego, że jest… normalny. To zwykły mężczyzna, który desperacko próbuje wiązać koniec z końcem. A że przy okazji nosi kostium i potrafi skurczyć się do rozmiarów mikroskopijnych – to inna sprawa. Scott to człowiek po przejściach, który z lekką dozą sarkazmu przekazuje nam, że bycie superbohaterem to nie paradowanie po scenie w czerwonym hełmie i wywijanie fikołków, a umiejętność radzenia sobie w najgorszych sytuacjach, z nadzieją patrząc na przyszłość. Za takie nastawienie do życia, wrodzoną zdolność do postrzegania świata przez lekko przekrzywione różowe okulary, podziwiam Scotta. Nie wspomnę o jego wysublimowanym poczuciu humoru, które mi się udzieliło podczas lektury komiksu.

Ant-Man

W komiksie występuje narracja pierwszoosobowa, czyli historię opowiada sam Scott. Za każdym razem, gdy wspomina o swojej miłości i poświęceniu dla córki, rozczulam się. Lang uważa się za największego przegrywa i niedojdę, ale dla Cassie chce się zmienić i dążyć do sukcesu. Cassie to jego największy motywator. Jako osoba, która żyje bez ojca praktycznie przez całe życie, mogę sobie jedynie wyobrazić, jak wiele dla niego może znaczyć Cassie.

Za oprawę graficzną komiksu odpowiada Ramon Rosanas, a za kolorystykę Jordan Boyd. Jeśli chodzi o kreskę, to sądzę, że jest całkiem nieźle. Sceny walk prezentują się nader wyraźnie, a mimika postaci przedstawia się bardzo autentycznie. Barwy natomiast, są dość ciemne, dominują odcienie brązu oraz szarości, co wbrew pozorom pasuje do treści opowiadania. Pod względem wizualnym komiks wygląda naprawdę dobrze i nie mam żadnych zastrzeżeń.

Ant-Man

Obwoluta zeszytu jest dość mocna, ale jednocześnie sprężysta. Początkowo ciężko przewracało się kartki, ale z czasem twardość okładki dopasowała się tak, że bez problemu czytałam dalej. Skoro o okładce mowa, to Mark Brooks na jednym obrazku pokazał zdumiewającą zdolność kurczenia się Ant-Mana (a może wzrastania?), tworząc poczucie dwuznaczności i niejako zachęcając tym do zapoznania się z historią Ant-Mana.  Papier jest śliski i gruby, co ułatwia kartkowanie, a czcionka prezentuje się wyraźnie i czytelnie. Jeśli chodzi o tłumaczenie, za tę sekcję odpowiada Weronika Sztorc. Sądzę, że nawet nieźle sobie poradziła. Fragmentami pewne słówka brzmiały tandetnie i dość nie na miejscu, ale taki urok języka polskiego. Nie wszystko co ładnie brzmi po angielsku, równie dobrze brzmi po polsku.

Ogólnie rzecz ujmując, Ant-Man: Druga Szansa to naprawdę świetny komiks. Szybko się rozkręca, zawiera dużo zwrotów akcji, pojawiają się w nim gościnnie pewne postacie, a scen walk też nie brakuje. Nie mogę zapomnieć o żartach Scotta i sposobie, w jaki on opowiada o swoich uczuciach i troskach. Podoba mi się, jak mówi o sobie. Można wówczas odnieść wrażenie, że Scott siedzi koło ciebie i relacjonuje ci przygody jakie przeżył/przeżywa. Mam jedynie obiekcje co do Darrena Crossa. Wydaje mi się, że jest on kolejnym „plastusiowatym” antagonistą. I to dosłownie. Kolejny szurnięty koleś, który chce się zemścić za krzywdy, które rzekomo Ant-Man mu wyrządził.

Summa summarum, uważam, że warto się zaopatrzyć w ten tom. Jest zabawnie, jest wzruszająco, jest ciekawie. Zakończenie jest nieco słodko-gorzkie, ale z chęcią się przekonam, jak dalej potoczą się losy Człowieka-Mrówki. Cena 39,99 zł jest według mnie słuszna i na pewno nie przepłacicie, gdy sięgnięcie po Ant-Man: Druga Szansa.


Autorka: Rose (Vombelka)


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij