„X-Cellent #1” (2023) – Recenzja
X-Cellent #1 (2023)
X-Celsior!
Czasy się zmieniają, zmienia się medium, oczekiwania też nie pozostają takie same, ale dobrzy twórcy, ich talent i historie, niezmiennie pozostają urzekające. Nie wszystkie, w końcu wszystko się starzeje, ale… Właśnie, Peter Milligan w swojej karierze zachwycił nas paroma dziełami, jednym z nich było X-Statix, X-Cellent też dało radę, a teraz dostajemy jeszcze The X-Cellent i… I świetnie jest, super jest i powiem więcej, takich komiksów po prostu nam potrzeba.
Your favorite celebrity super villains are back! Zeitgeist is still on a mission to achieve social media godhood, no matter who he has to kill! But the spotlight won’t be big enough when the next generation of the X-Statix drop in! Join Peter Milligan and Michael Allred for the final half of their mutant celebrity saga!
Milligan, jak ten gość potrafi pisać. Bierze takie zwyczajne niby coś i ciśnie, aż wyciśnie jakieś wspaniałości. W swoim długim runie – a raczej kilku runach – New Mutants i X-Statix – wspiął się na wyżyny swoich możliwości. Przynajmniej jeśli o Marvela chodzi, bo nadal za jego opus magnum uważam Dark Knight, Dark City a teraz wszystko to kontynuuje. Wybitnie? Nie, ale iście rewelacyjnie jak najbardziej.
Bohaterowie niby prości, a jak znakomicie nakreśleni. Świat niby ten, który znamy a jakiś taki bardziej… No i bardziej mroczny i zabawny, bardziej kolorowy, a zarazem ponury. Po prostu bardziej. I taka sama jest też akcja, która wciąga, w której nie ma przesady ani dialogów, ani zbyt szybkiego tempa, a jeszcze wszystko to jest wykonane z wyczuciem, bez wysilania, bez napinania się. Samo wypływa z autora, a my płyniemy z nurtem i jesteśmy zachwyceni.
No i te rysunki… Okej, kiedyś Allredowie mnie zniechęcali, ale przywykłem i nie wyobrażam sobie, by ktoś lepiej zilustrował prace Milligana. Ich grafiki są barwne, kolorowe, kreskówkowe, pin-upowe, a jednocześnie mają w sobie moc, ekspresję i sporo mroku.
Ode mnie jedno wielkie TAK. Świetna rzecz, najlepszy komiks Marvela – mówię o nowościach zza wielkiej wody – jaki czytałem w tym roku. Kolejne zeszyty biorę w ciemno. Excelsior! Jak powiedziałby Stan Lee. A właściwie X-Celsior!
Autor: WKP