KomiksyTeksty

„Avengers kontra X-Men” (Tomy 1-3) – Recenzja

Avengers kontra X-Men
Kolejna wojna domowa

Może tytuł recenzji nie do końca oddaje istotę tego komiksu, ale trudno nie określić go tym mianem. Bo jak inaczej nazwać starcie między dwoma grupami superbohaterów, kiedy już sam event Civil War zrobił to najlepiej? Zresztą w przypadku CW i Avengers vs X-Men chodzi właściwie o to samo – wydarzenie na światową skalę sprawia, że poróżnieni podejściem do niej herosi Marvela stają przeciwko sobie nawzajem. Jak zwykle w takich przypadkach bywa, rację mają obie strony konfliktu, a zarazem nie ma jej żadna z nich. Ale czy o to chodzi? Nie. Liczy się walka, starcie na wielu frontach, które niczym w Mortal Kombat zestawia ze sobą najróżniejsze postacie. Na tym jednak nie koniec, bo jednocześnie całość odmienia losy X-Menów i staje się końcem pewnej ery Marvela, zapoczątkowując linię Marvel NOW!

Avengers kontra X-Men

O czym rzecz opowiada? Po wydarzeniach z Rodu M mutanci znaleźli się na krawędzi zagłady. Urodził się wprawdzie nowy mutant, dziewczynka nazwana Hope, która ma być mesjaszem całej rasy, ale póki co przyszłość nie maluje się w zbyt kolorowych barwach. Hope jest obecnie nastolatką, wyćwiczoną w przyszłości przez Cable’a, ale posiadajacą potężne zdolności. Kiedy okazuje się, że nadciąga moc Phoenix, wszyscy wiedzą, że niesie ze sobą niebezpieczeństwo. Mutanci podejrzewają, że to Hope zostanie jej nową nosicielką – zdolności dziewczyny rosną w końcu wraz ze zbliżaniem się Phoenix do Ziemi.

Avengers chcą zniszczyć moc zanim dotrze do celu, a Cyclops zamierza wykorzystać ją do odrodzenia mutantów. Wie, że nie przybywa przypadkiem, że to ich szansa, a na dodatek uważa, że Hope w odróżnieniu od Jean będzie potrafiła sobie z nią poradzić – została w końcu znakomicie wyszkolona. Między bohaterami dochodzi do wojny, nikt nie zamierza ustąpić. Wolverine na dodatek chce zrealizować własny cel – zabić młodą mutantkę zanim opęta ją Phoenix. A moc nieubłaganie zbliża się do Ziemi coraz bardziej, niszcząc po drodze kolejne światy…

Avengers kontra X-Men

Wbrew pozorom Avengers konta X-Men to nie tylko jedna wielka bitwa, choć oczywiście starcia między herosami są znaczącą jej częścią. W każdym z trzech tomów opowieści znajdziecie po dwa zeszyty serii AvX: Versus, w których rozbudowane zostały sekwencje walk; często też przedstawiono je humorystycznie, ale głównym motywem całości są zmiany, jakie w uniwersum Marvela zapoczątkuje drugie przybycie Phoenix. A te będą duże i znaczące – wiedzą o tym wszyscy ci, którzy czytają serie o mutantach z Marvel NOW! Po wydarzeniach tej serii Scott stał się najbardziej znienawidzonym z bohaterów, a podział między Dziećmi Atomu stał się wyraźniejszy niż dotychczas. W AvX ginie też jedna z najważniejszych dla X-Men postaci, a jej śmierć… Cóż, o tym przeczytacie w Astonishing X-Men Vol 4.

Avengers kontra X-Men

Wracając jednak do AvX, mamy tu do czynienia z naprawdę dobrym komiksem. Wprawdzie poszczególne zeszyty bywają dość odmienne stylistycznie, ale zważywszy na fakt, że scenariusz pisało (jeśli wierzyć stopce) dziesięciu scenarzystów, wypada on nawet spójnie. Tym bardziej w szerszym kontekście wydarzeń, które ten event rozbudowuje. Całość czyta się szybko i przyjemnie, jest tu kilka ciekawych momentów, jest wiele epickich scen, a komiks wnosi coś do uniwersum, ale i tak to przygoda przede wszystkim dla miłośników X-Menów. To oni będą czerpać najwięcej przyjemności z lektury (drugie zstąpienie Phoenix, śmierć (…), odmienienie statusu Cyclopsa… wymieniać można by długo), chociaż, jak to z większością eventów bywa, każdy miłośnik Marvela znajdzie tutaj coś dla siebie.

A jak to wszystko wypada graficznie? Naprawdę znakomicie. Oczywiście za rysunki także odpowiada cała, i to spora, grupa artystów (blisko 20!), ale większość głównej opowieści wyszła spod ręki Johna Romity Jr. i Adama Kuberta. Wszystko wygląda więc znakomicie, kartki wręcz płoną od mocy Phoenix, a akcja pędzi na złamanie karku.

Avengers kontra X-Men

Minusy? Na pewno można by zmienić nieco zawartość. Zamiast niewnoszących nic do fabuły sześciu zeszytów AvX: Versus, dać istotniejsze tie-iny czy aftermath. Albo chociaż darować sobie te dodatki i zamknąć całość w dwóch tomach (czy tylko ja w podzieleniu historii na trzy części widzę chęć większego zysku?). Owszem, bywają zabawne czy budzą sentyment (jak starcie Spider-Mana z Colosusem „przebranym” za Juggernauta), niemniej to tylko dodatek. Innych bonusów jest mało, nieco kulisów samej historii w pierwszym tomie, trochę okładek alternatywnych (niestety w małym formacie) i to właściwie tyle. Ale i tak całość warta jest poznania, dlatego polecam gorąco, szczególnie wszystkim tym, którzy wciągnęli się w Marvel NOW! albo należą do miłośników X-Men.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 Komentarze
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x