„Clone Conspiracy #1” + Tie-iny (2016) – Recenzja

Clone Conspiracy #1
Spisek klonowy
Część 1: Niepewne rzeczy

Podobno w komiksach Marvela pewne jest tylko to, że wujek Ben ani Gwen Stacy nigdy nie powrócą zza grobu. Ta niepisana reguła obowiązuje od kilku dekad i choć postacie te wracały nie raz (albo jako klony, albo alternatywne wersje z innych rzeczywistości, albo we wspomnieniach, retconach tudzież na chwilę krótkiego spotkania), nigdy żaden twórca jej nie złamał. Do dziś. A może jednak nie? Wraz z nastaniem Clone Conspiracy na łamach Amazing Spider-Mana, Jackal powraca do klonowania, ale rzekomo klonowaniem to nie jest, natomiast Dan Slott za wszelką cenę stara się przekonać nas, że Gwen może jednak wciąż żyć. Czy tak jest w rzeczywistości?

Jameson Sr. nie żyje. Jego syn oskarża Petera o odwiedzenie ojca od terapii New U, co Parker zresztą sam sobie wyrzuca. Chcąc jednak upewnić się, że podjął właściwą decyzję, udaje się do domu pracownika, który przeżył dzięki eksperymentalnemu leczeniu. Mężczyzna jednak zniknął, po tym, jak jego ciało dopadł rozpad komórek charakterystyczny dla klonów. Spider-Man osobiście wyrusza do siedziby New U, by przekonać się, co się dzieje…

Tymczasem (The Amazing Spider-Man vol. 4 #20) Otto Octavius uwięziony w octobocie odnajduje swój grób, jednak zwłoki – jak i zwłoki wielu innych przestępców zabitych przez Superior Spider-Man – zniknęły. Kiedy trafia do Jackala i zostaje przywrócony do życia, pozostaje jeszcze problem do rozwiązania. Kiedy umierał, w jego ciele znajdował się umysł Petera, teraz trzeba się go pozbyć…

Pierwszy zeszyt Clone Conspiracy wprowadza do opowieści jedną zasadniczą rzecz. Kiedy Gwen ginęła przed laty, Peter był pewien, że nie znała nawet jego pajęczej tożsamości. Slott stosując zabieg zwany retconem ukazuje wydarzenia na moście z perspektywy blond ukochanej Parkera, odmieniając ten fakt. Co z tego wynika? Dla przeciętnego czytelnika niewiele, jednak fani wiedzą, jakie znaczenie dla Spider-Mana miał fakt, że Gwen zginęła nieświadoma jego tożsamości.

Co poza tym dzieje się na łamach tego zeszytu (jak i związanych z nim tie-inów)? Póki co niewiele, 20 numer regularnej pajęczej serii kończy się w momencie, w którym skończył się też Clone Conspiracy #1, wcześniej pokazuje ciekawe, bo ciekawe losy Otto, nie mniej można to było opowiedzieć na kilku ledwie stronach. Na szczęście przedstawione zostają w nim pewne konkrety, jak chociażby szczegóły ożywiania zmarłych postaci przez Jackala. Więcej na temat tego kto powrócił zza grobu i co obecnie robi, dowiadujemy się z pierwszego zeszytu Prowlera, jednak jest to historia miałka i właściwie nic nie wnosząca do całości. Można powiedzieć, że to taka samodzielna opowieść dziejąca się w ramach eventu, ale bez większego znaczenia dla reszty. Aczkolwiek całość prezentuje się nadzwyczaj dobrze. Chociaż Slott po raz kolejny powraca do tych samych momentów, schematów i pomysłów, akurat w tym przypadku czyta się to bardzo przyjemnie.

Podobnie zresztą prezentuje się strona graficzna. Najlepiej wypada wprawdzie Clone Conspiracy, najgorzej Prowler, jednak nawet ten drugi nie kłuje w oczy. Rewelacji ani rewolucji tutaj nie uświadczycie, nie mniej to dobra, rzemieślnicza robota, czasem ocierająca się o coś naprawdę znakomitego.

I chociaż Clone Conspiracy nie jest najlepszym pajęczym eventem, miłośnicy postaci będą bawić się naprawdę dobrze. Może nie wszyscy, ci, którzy nie mają większego sentymentu do Clone Sagi z lat 90. XX wieku mogą poczuć się zmęczeni, jednak Ci, którzy przed laty śledzili z zainteresowaniem losy Petera, jego klonów i kopii bliskich mu osób, raczej się nie zawiodą.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x