„Deadpool Classic” (Tom 10) – Recenzja
Deadpool Classic (Tom 10)
Tym razem w moje ręce trafił kolejny dziesiąty tom serii Deadpool Classic (od wydawnictwa Egmont Polska) zawierający materiał z takich zeszytów, jak choćby Agent X #7-15 czy pierwszy wolumin cyklu Fight Man. W tomie tym o dziwo mamy głównie do czynienia z właśnie, wspomnianym chwile temu, tajemniczym Agentem X, który podobnie jak Deadpool, posiada dużą dawkę czarnego humoru oraz czynnik regenerujący. Tak czy siak, Alex Hyden, bo tak naprawdę nazywa się tenże jegomość, poprowadzi nas przez kolejne strony wypełnione wartką akcji, pościgami i wybuchami.
Alex wraz ze swoimi towarzyszami (Sandi, Taskmasterem oraz Outlaw) posiadają agencję zwaną (bardzo dźwięcznie zresztą) Agencją X, gdzie wynajmowani są jako płatni zabójcy. To sprawia, że Alex wraz z ekipą zabiera nas w barwny oraz ciekawy, niestroniący od poczucia humoru świat swoich przyszłych, czasami niedoszłych ofiar. Ten człowiek lubi rzewne historyjki związane z konfliktami rodzinnymi, które poniekąd rozwiązuje w czasie swoich wypraw. Splata ze sobą pary, a nawet wraca nadzieję na lepsze jutro starym, emerytowanym bohaterom. Wszystko to w kultowej, pełnej eksplozji oraz latających kul scenerii. Taki obraz poniekąd przywodzi na myśl Deadpoola, prawda? Nie jest on tutaj jednak postacią pierwszoplanową, aczkolwiek zobaczycie, że w finale Wade odegra bardzo ważną rolę. Jaką? Tego dowiecie się sami po przeczytaniu komiksu.
Scenariusze poszczególnych rozdziałów napisane są przez całą gamę osób. Mamy tu bowiem takie osobistości jak Daniel Way, Buddy Scalera, Gail Simone czy Evan Dorkin. Mimo różnorodności autorów, wszystko to, co nam przedstawiają jest spójne i skleja się w jedną całość. Szczególnie w przedstawieniu głównego bohatera omawianej tu pozycji – Alexa. Jego przygody wypadają tu doprawy świetnie. Ogrom akcji i dynamizmu, sporo pościgów, (nadmienionych wcześniej) wybuchów i lejącej się litrami krwi. Dostajemy też naprawdę czarny, miejscami bardzo niedojrzały, wręcz niedorzeczny humor w postaci żartów, jakimi operuje Alex, a do jakich historie o Deadpoolu zdążyły już przyzwyczaić swoich czytelników.
Co do warstwy graficznej – komiks jest narysowany w sposób, który zwyczajnie zachwyca. Pełnia kolorów sprawia, że karty komiksu wręcz kipią od zawartej tam treści, a to z kolei niesamowicie przyciąga czytelnika. Mimo, że różnorodne rysunki, również wykonane są przez wielu artystów, dopatrzeć się w nich można paradoksalnie kilku podobieństw. Warto jeszcze dodać, że nasza uwaga zazwyczaj najbardziej zwrócona jest na to, co w danej chwili robi konkretna postać. Dzięki temu brak detali w tle, na który można się tutaj natknąć, wcale nie odciąga czytelnika od lektury (a przynajmniej nie tak bardzo).
Jeżeli jesteście fanami Deadpoola oraz postaci jak on to chętnie polecę Wam ten tomik. Mimo zmiany bohatera, Wade’a jest tutaj i tak pełno.
Autorka: Lynn
Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja Was przekonała do zakupu – opisywaną serię/tom możecie nabyć tutaj.
Jak można nie zwrócić uwagi na Deadpool’a. W jego życiu wszystko jest możliwe.