„Guardians of the Galaxy Annual” #1 (2024) – Recenzja

Guardians of the Galaxy Annual #1 (2024)
Grootfall

Jackson Lanzing zrobił tak, że w tym tygodniu dostarczył nam dwa komiksy. I o ile jeden z nich, kolejna historia ze Spiderversum, okazał się porażką, tak ten (Guardians of the Galaxy Annual) jeszcze jakoś daje radę. No bo niby to takie zakończenie tego, co w serii leciało dłuższy czas, bo doprowadza do finału to, co znamy jako Grootfall, ale… No nie wiem, okazuje się w zasadzie, że nic z tego wszystkiego nie wynikło.


Groot has been on a journey for the past year, and all the growth and loss and heartache have been for this moment. Can the Guardians confront their pasts to ensure their family has a future? Grootfall comes to its triumphant conclusion!


Fajnie całkiem zaczęła się ta seria Strażników Galaktyki, ale też niczym, co zwaliłoby mnie z nóg. Poprawny to był komiks i tyle. Teraz to wszystko dobiega końca i okazuje się, że w sumie po tym runie niewiele się w serii zmieniło. Wszystko zatoczyło koło, a my znów jesteśmy tam gdzie byliśmy. Bohaterowie zresztą też. Czyta się to dobrze, akcja jest, fajnie, że mamy dokończenie i posplatanie tego wszystkiego…

… mniej fajnie, że sprawia to wrażenie zrobionego na szybko i bez pomysłu. A szkoda. Nie, żeby był to run, który zasługiwał na jakiś lepszy finał, ale… Cóż, cała ta seria wydawała się szansą na odświeżenie cyklu, a okazała się jeszcze jedną porcją nic nie wnoszącego… tego samego. Nieźle narysowaną, z kilkoma klimatycznymi momentami (ale je też zawdzięczamy ilustracjom) i to w zasadzie tyle.

Było, nie ma, nie będzie mi żal. Nie będę okłamywał ani Was, ani siebie. Ale komu się podobały dotychczasowe zeszyty, może sięgnąć.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x