„Immortal Thor #1” (2023) – Recenzja
Immortal Thor #1 (2023)
Thor i Bogowie
Al Ewing bierze się za Thora i robi rewolucję. No i… No i umiarkowanie mu to niestety wychodzi. Z każdym jego kolejnym tytułem przekonuje się tylko, że udał mu się jedynie ten Nieśmiertelny Hulk, cała reszta zaś to po prostu taka trochę bezmyślna i wtórna rozrywka, która rzadko naprawdę jest logiczna, a brak głębi maskuje wrzucanymi tu i tam filozoficznymi dywagacjami, z których wynika niewiele. No i ten jego Thor potwierdza, że jednak to autor dość niskiej klasy. Oto Immortal Thor #1.
AL EWING, MARTÍN CÓCCOLO & ALEX ROSS GIVE THE GOD OF THUNDER THE „IMMORTAL” TREATMENT! In Norse myths, they called him Thunderer. Vuer has he been called, and Hloriddi. The Gods know him as Asgard’s King, keeper of Mjolnir, hero of the tales. When injustice grips the Earth and ancient powers bring down the sky, he fights for those who cannot – and when the tale is done, we will know what that cost him. This is the story of THE IMMORTAL THOR. PLUS: A bonus page written by Jonathan Hickman – WHO ARE THE G.O.D.S.?
Co w tym tomie jest najlepsze? Okładka. Zaraz potem szata graficzna, nastrojowa, kiedy trzeba, przyjemnie mroczna, gdy ma budować tajemniczą stronę historię, a zarazem barwna i widowiskowa w całej reszcie. A do tego jeszcze te grafiki są odpowiednio lekkie, ale i jednocześnie realistyczne i robią wrażenie.
No ale fabuła jest taka sobie. To ma być wielka rewolucja, zmiana, a jakoś nie ciekawi mnie ta tajemnica serwowana przez Ewinga. Za duży w tym patos, za dużo takiej sztampy, która często mocno pobrzmiewa w dialogach. I za dużo opierania na takich zgranych schematach, z których nic nie wynika. No podobne to do runu Aarona jak na razie, ale tamten miał pomysł, wiedział, jak to pociągnąć (przynajmniej w pierwszych kilku zeszytach, zanim rozmył się niemiłosiernie i dopiero potem, już z Thorką w roli głównej, dźwignął się z kolan), a ten niestety nic świeżego i ciekawego nie oferuje.
Ot kolejny komiks, jakich wiele. Okej, na tle tego badziewia, którymi od tygodni raczy nas Marvel wypada spoko, ale nie miał być spoko, a czymś super. A nie jest i tyle.
Autor: WKP