„Punisher” #1 (2023) – Recenzja
Punisher #1 (2023)
Nowy Punisher na nowe czasy
Punisher #1 (2023) nie jest komiksem, który rozwiałby moje, co do tej serii wątpliwości, ale trzeba przyznać, że całkiem nieźle wygląda ten debiut nowego „Ukaratora”. I chociaż to już nie to samo co w przypadku Franka, zeszyt mimo wszystko daje radę. A fakt, że Marvel nie zrezygnował do końca z postaci Mściciela daje jakieś nadzieje na przyszłość.
Is this the return of Frank Castle – or the start of something else? Frank Castle has disappeared, but evil will always need to be punished. With all-new threats rising to claim innocent victims, criminals will need to beware of a dangerous vigilante hunting them from the shadows. Who is the new Punisher? What put him on his path of vengeance? And when the smoke clears, will he even make it out alive? It’s John Wick meets The Fugitive in this action-packed new saga from Ringo Award-winning writer David Pepose (SAVAGE AVENGERS, MOON KNIGHT: CITY OF THE DEAD) and Eisner and Harvey Award-nominated artist Dave Wachter (PLANET OF THE APES, X-MEN LEGENDS), as the Marvel Universe meets the next generation of punishment!
Marvel potrzebował nowego Punishera na nowe czasy. Co prawda nie widzę sensu w takim podejściu, ale to ich wybór. Więc zrobili tego tu i to całkiem nieźle. Historia jest konkretna, lepsza od tego, co serwował nam Aaron, poważna, przyziemna, z całkiem spora dozą mroku. Trochę odmieniająca to wszystko, a trochę nadal czerpiąca z tego co było…
No spoko jest. Na razie nic nie rwie, nie poraża, ale i nie czuć zawodu. Przyjemnie się czyta, pewna zakusa w tym jest, a szata graficzna robi naprawdę dobrze. Efekt finalny jest taki, że jeśli chcecie, śmiało możecie sięgnąć. Wiadomo, lepiej po klasykę, szczególnie Ennisa i Aarona (w Max) dał radę, ale i ten numer nadaje się do poznania.
Autor: WKP