„Lords of Empyre: Celestial Messiah #1” (2020) – Recenzja
Lords of Empyre: Celestial Messiah #1 (2020)
Mesjasz imperium
Po przeciętnym zeszycie Lords of Empyre: Hulking nadszedł czas na ciąg komiksowego pocztu Władców Imperium. Tym razem twórcy na warsztat wzięli tematykę Celestiańską i… To jedyna zmiana, bo niestety, ale komiks jest kolejnym mocno przeciętnym odcinaniem kuponików od trwającego eventu Empyre. Sprawdźmy zatem o co chodzi w zeszycie Lords of Empyre: Celestial Messiah.
The eve of Quoi’s ascension is at hand! But when the trials are interrupted by an unexpected interloper—Mantis—who will win this battle of wills? Don’t miss out as mother and son go head-to-head, revealing secrets that will shape the course of the galaxy!
Lords of Empyre: Celestial Messiah to bardzo dobrze narysowany przez Alexa Linsa zeszyt, który fabularnie niestety jest bardzo nijaką opowiastką. Akcja, sekrety, tajemnice? I co z tego, skoro zamiast zaskakiwać i wstrząsać, rzecz przyjmuj się ze wzruszeniem ramion i ziewaniem? Zresztą o żadnym znaczącym wstrząsie i zaskoczeniu nie ma tu mowy. Może ja tak to odbieram, może znajdą się czytelnicy, którzy będą zdumieni, ja jednak byłem zmęczony, a to przecież tylko trzydzieści stron.
W trakcie lektury przypomniała mi się wydana po polsku Soul Saga, bardzo przyjemnie narysowana historia fantasy, której fabularnie nie strawiłem i tylko zgrzytałem zębami, męcząc kolejne zeszyty. Tu nie jest tak źle – choć chyba głównie dlatego, że to krótki komiks – ale widać podobny dysonans między ilustracjami, a scenariuszem. Dobrze chociaż, że dość realistyczne dopracowane grafiki, tak mocno osadzone stylem w klimacie komiksów z lat 90. XX wieku ratują Lords of Empyre: Celestial Messiah. Oby jednak kolejny (i na szczęście ostatni zeszyt) okazał się lepszy.
Autor: WKP
Seria się rozkręca dlatego kiepsko leci , a jeszcze przed nami 40 parę zeszytów z serii EMPYRE i tak jest kilka niespodzianek jak nowa zbroja Iron Mana czy nowi członkowie grupy F4.