„Miguel O’Hara: Spider-Man 2099” #1 (2024) – Recenzja
Miguel O’Hara: Spider-Man 2099 #1 (2024)
Zombie przyszłości
No i znów Marvelowi brakuje pomysłów, więc wziął mocno przeceniane Marvel Zombies i postanowił pokazać nam je w realiach uniwersum 2099. No i całkiem spoko to pokazuje, z tym, że czuć, jak bardzo to wtórne jest i jak odcina kuponiki od historii, która może i hitem była, ale nie stanowiła nic szczególnego pod względem jakości. Oto komiks Miguel O’Hara: Spider-Man 2099 #1 (2024).
BEWARE – MARVEL ZOMBIE: 2099! MIGUEL O’HARA teams up with BLADE 2099 to take on a new horrific threat to NUEVA YORK! Introducing the MARVEL ZOMBIE of 2099! He lives! He strikes! And no spider can hold him! Will SPIDER-MAN be able to stop the ever-evolving zombie infection before it takes hold of his mother and the citizens of the Barrio?
Nie powiem, że zombie, żywe trupy i krew pasują do rozświetlonego, jaskrawego świata uniwersum 2099 jak pięść do nosa, bo tak nie jest. Tu istnieje pole do popisu, kino lat 80., które zręcznie łączyło mrok i światło, barwy i czerń, pokazało, że nie tylko można, ale i trzeba, bo to się sprawdza. I powiem, że twórcy przynajmniej od strony szaty graficznej całkiem nieźle to wykorzystali. Dzięki temu zeszyt przyjemnie się ogląda i ma swój fajny klimat.
A fabuła? No typowa, przeciętna, ale też nie taka, by źle się ją czytało. No leci to sobie, dzieje się sporo, ale tak naprawdę nie czuć, że warto było się w to wgryźć. To taki komiks, który stawia na szybką akcję i jak większość tego typu historii, szybko wypada z pamięci. Przeczytać można, ale to coś dla zagorzałych fanów zombiaków albo Pająka 2099. Reszta może sobie darować.
Autor: WKP