„Marvel Zombies: Black, White & Blood” #1 (2023) – Recenzja
Marvel Zombies: Black, White & Blood #1 (2023)
Zombie wracają
W Polsce Egmont zaczął wypuszczać zbiorcze wydania Marvel Zombies, a za wielką wodą ruszył właśnie nowy tytuł z nimi – tym razem z serii Czerń, biel i krew. I to jeszcze z Garthem Ennisem w ekipie. Co z tego wynika? A mniej więcej tyle, że jest krwawo i nastrojowo, a sam udział Ennisa wypada bardzo dobrze, ale ogólnie im dalej, tym słabiej – jeśli nie liczyć szaty graficznej.
AN ALL-NEW ERA OF MARVEL ZOMBIES! The undead plague starts here…and you know it won’t stop until everyone’s in its clutches! This first of four action-packed, utterly original, gloriously gory anthology issues features Daredevil, Spider-Man, Moon Knight and many, many more Marvel heroes and villains beset by ever-growing zombie hordes! In a brutal, bloodstained world, can hope survive? Or will creeping, gnawing, shambling horror win out at last…?
Kiedyś Garth Ennis powiedział, że nie napisałby komiksu superhero, no ale pisał ich całą masę. Bo czym, jak nie superhero jest jego magnum opus, Kaznodzieja, a przecież zdarzyło mu się dołożyć swoje trzy grosze do Spider-Mana nawet, więc… No i teraz wrócił i pisze o zombie i radzi sobie. Jak to on, zawsze potrafi i nie zawodzi. On jeszcze ma jakiś pomysł na to wszystko, choć nie czuje do końca konwencji. I dla niego warto.
I dla rysunków, bo naprawdę dobre są. Ale fabularnie reszta to pretekstowa robota, szybko, krótko, w temacie, ale bez czegoś, co by zapadło w pamięć. No jak ogół tej serii, nic specjalnego, bo pisać krótkich historii to już nikt bardzo nie potrafi. Ale że rysunki dają radę, że nastrojowe to, klimatyczne i wpada w oko – no i że Ennis jest – to warto. Ale nie spodziewam się, by kolejne zeszyty były udane.
Autor: WKP