„Miles Morales and Moon Girl #1” (2022) – Recenzja
Miles Morales and Moon Girl #1 (2022)
Crazy Team-Up
Idea komiksów z Team-Up w nazwie była prosta: połączyć ze sobą dwóch lub więcej popularnych herosów, pokazać ich przygody, a jednocześnie zrobić to w sposób absolutnie niezobowiązujący, tak by można było czytać je niezależnie. I przy okazji nie ingerowały w główne serie. Takim samym komiksem jest też zeszyt Miles Morales & Moon Girl (2022) #1 (Moon Girl Team-Up (2022), który, mimo absurdalności graniczącej z czystą głupota, okazuje się przyjemną rozrywką dla fanów.
Join Lunella Lafayette – aka Moon Girl – and her trusty T-rex sidekick, Devil Dinosaur, in their biggest adventure yet! In the first of three one-shots, Moon Girl takes on the whole Marvel Universe alongside Miles Morales, the Avengers and the X-Men. Don’t miss this new story from acclaimed writer Mohale Mashigo!
Co tu dużo mówić: ten komiks to czysta, szalona akcja, humor, absurd i… Nic poza tym. Bo i niczego poza tym nie było tutaj potrzeba. To miała być czysta rozrywka z dwójką bohaterów, którzy muszą współpracować. Nic ważnego na tych stronach zdarzyć się nie mogło, nie mogło tu być też nic ambitnego, bo nawet z założenia nie taki miał być to projekt. I nic takiego się nie zdarza, jednak rozrywka swój urok ma.
Właściwie trudno napisać tu coś więcej. To bezkompromisowa zabawa, bardziej ukierunkowana na młodego odbiorcę. Wszystko, co się tu dzieje, jest lekkie, proste i zabawne. Na nudę nie ma tu miejsca, tak jak i na zachwyty, a zeszyt sprawia momentami wrażenie piaskownicy, gdzie dzieciaki powrzucały swoje zabawki, zero do siebie pasujące, ale jednak dziwnie odnajdujące się w tym wszystkim.
Graficznie? Tu rzecz też jest lekka i prosta, może czasem nazbyt, może zbyt wiele tu koloru i kreskówkowości, ale jak wspominałem, to zeszytówka dla młodszych odbiorców. Do nich trafi, ich kupi i… Właśnie, chyba nic więcej dodawać już tu nie trzeba.
Autor: WKP
Te komiksy nie są dla dzieci. Bo ich za bardzo nie zrozumieją.