„Moon Knight: W Noc” (tom 3) – Recenzja

Moon Knight: W Noc

Po dwóch świetnych tomach serii o Księżycowym Rycerzu, pisanych kolejno przez Warrena Ellisa i Briana Wooda, na polski rynek trafił komiks zatytułowany Moon Knight: W Noc, za którego scenariusz odpowiada Cullen Bunn. Wraz z nową historią przyszło jednak także spore rozczarowanie. Z czego ono wynika?

Moon Knight

W pierwszych dwóch tomach było wyraźnie widać różne podejścia twórców do postaci Spectora. Ellis postawił na serię one-shotów skupionych głównie na misjach wykonywanych przez głównego bohatera połączonych z eksploracją jego pokrętnej psychiki. Wood stworzył historię bardziej spójną i zwartą, przedstawiającą tę drugą, ludzką stronę Moon Knighta. A co robi Bunn? Poniekąd wraca do tego, co zaprezentował nam już pierwszy tom, jednak robi to z pominięciem tego, co było w nim najciekawsze – wieloaspektowości Spectora.

W efekcie W Noc opowiada zatem kolejną historię Moon Knighta, który bije złoli.

Nasz Obrońca Nocnych Podróżnych mierzy się więc z potworem polującym na dzieci, z porywaczami duchów, groźnymi psami… i to w sumie tyle. Nawet pojawiający się tu wątek infiltracji kościoła Konshu nie ratuje tego tomu w moich oczach.

Ważnym elementem poprzednich historii, na który zwróciłam szczególną uwagę i który sprawił, że jeszcze bardziej zainteresowałam się serią, była ich oprawa graficzna. W pierwszych dwóch tomach twórcy uraczyli czytelników naprawdę świetnymi rysunkami, nie bali się eksperymentować i próbować oryginalnych rozwiązań. W porównaniu z wcześniejszymi tomami, “W noc” okazuje się być komiksem bezpiecznym i zwyczajnie przeciętnym. Zarówno Ackins, jak i Peralta – rysownicy odpowiedzialni za ten wolumin – zdecydowanie trzymali swoją fantazję na wodzy, przez co nie stworzyli niczego, co mogłoby zapaść w pamięć.

Fanom typowej nawalanki komiks ten może się spodobać. Dla mnie jest on jednak zdecydowanie rozczarowujący i sprawia, że mój rozpalony po dwóch pierwszych tomach entuzjazm związany z Moon Knightem spadł niemal do zera. Wciąż mam jednak nadzieję, że kolejne historie wrócą na wysoki poziom, bo potencjał postaci jest ogromny.


Autorka: Dee Dee


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x