„Spider-Geddon #0” (2018) – Recenzja
Spider-Geddon #0 (2018)
Powtórka z rozrywki
Największy pajęczy event właśnie się zaczyna. Znowu. Taka jest niestety smutna prawda o tzw. Spider-Geddon, bo nie dość, że jest ono powtórką z rozrywki, czyli Spiderversum (polskie wydanie od kilku miesięcy do znalezienia w sklepach), to już tamta fabuła w mało oryginalny sposób czerpała z Powrotu do domu i The Other, rewelacyjnych komiksów Straczynskiego. A szkoda, tym bardziej, że to, co obecnie dzieje się na łamach serii, nie jest nawet zbyt udaną powtórką.
Na Ziemi-1048 (z uniwersum z gry na PS4) Spider-Man wkracza do akcji, kiedy pojawia się wróg w stroju Pająka. Czyżby jakiś zły Spider-Man? Nic bardziej mylnego. Przeciwnikiem okazuje się być Tarantula, ale to jedynie przedsmak tego, co czeka naszego bohatera. Oto na miejscu pojawia się Superior Spider-Man z naszej Ziemi. Od razu wplątuje się on w coś, co „nowy” Pajęczak określa mianem Spider-Geddonu. Co się jednak kryje za ta nazwą i co czycha na Spiderów z różnych wymiarów, którzy znów będą musieli połączyć siły w walce z wrogiem?
Pewne jest kilka rzeczy – w tym, że nie będzie to żadne cudo i że póki co w serii wieje nudą.
Takie są po prostu fakty związane ze Spider-Geddonem. Serii brakuje nawet nie trochę, ale właściwie jakiejkolwiek inwencji i oryginalności. Do tego doliczyć można także brak ogólnego dobrego wykonania. To niestety znak naszych czasów, komiksy Marvela w ostatnich latach, a dokładniej od czasu Tajnych wojen (które swoją droga niczym oryginalnym nie były – kopiowały bowiem pomysły Kryzysu na nieskończonych Ziemiach z tym, że udało im się to zrobić w lepszym stylu). Wszystko, co zaczęło ukazywać się potem, było fabularnie tworzone na zasadzie kopiuj–wklej i tę tendencję niestety widać nadal.
Gdyby tak jeszcze rzecz zachwycała graficznie, ale niestety. Ilustracje są mocno przeciętne, bardzo intensywnie posiłkowane komputerem i, choć zdarzają się bardziej udane momenty, dość nijakie. To nawet nie rzemieślnicza robota, tylko pójście na łatwiznę. Mam nadzieję, że w dalszych epizodach rysunki będą wyglądały lepiej, bo to od początku sugerowały grafiki promujące cały event.
Podsumowując, Spider-Geddon to rzecz tylko i wyłącznie dla wiernych fanów Pajęczaka, którzy nie potrafią przejść obojętnie obok komiksu z jego przygodami i dla nowych odbiorców, którzy nie znają jeszcze za dobrze uniwersum i nie porazi ich wtórność. Reszta będzie rozczarowana.
Autor: WKP