„What If? Venom/Deadpool” (2010/2011) – Recenzja
What If? Venom/Deadpool (2010/2011)
W moje rączki wpadł kolejny one-shot (choć mający już kilka lat na karku), tym razem z serii What if? (Co by było gdyby?), którą uwielbiam za jej nieprzewidywalność i pomysłowość fabuł. Tym razem rozpatrzymy przypadek Deadpoola, który został „opętany” przez Venoma. Trzeba przyznać, że symbiont w jednym ciele z najbardziej wygadanym antybohaterem Marvela to mieszanka wybuchowa. Ale zacznijmy od początku…
Całość rozpoczyna się monologiem Watchera z Ziemi-615.9, który ostrzega nas, że historia, którą nam pokaże może być jedną z najlepszych, jakie znamy, o człowieku, który poznał prawdziwe znaczenie superbohaterstwa. No cóż, mowa tu o Deadpoolu wyciągniętym na fotelu, rozmawiającym z Galactusem, który zatrudnia go do kolejnego zabójstwa, tym razem ofiarą jego zbrodni ma być Beyonder (postać, która była sumą wszystkiego poza wieloświatem. Ten zaś, stał się świadomy i uformował istotę o niezmierzonej mocy). Postać ta nadepnęła Galactusowi na odcisk, płatając mu niezłego psikusa i teraz ukrywa się na Ziemi pod postacią człowieka. Nagrodą dla Deadpoola ma być Kosmiczna Kostka, która ma wpływ na życie każdej osoby na Ziemi (nawet superbohaterów).
Oczywiście Galactus przystaje na propozycję i chętnie daruje mu broń, która jest w stanie wymazać istnienie Beyondera. Znajduje go w klubie otoczonego wianuszkiem dziewcząt, wyciąga broń, gdy nagle Beyonder proponuje mu dołączyć do zabawy. Deadpool bez chwili zastanowienia przyłącza się do grupy. Gdy nagle do akcji wkracza Czarny symbiont ze swoim gospodarzem i zarzuca Beyonderowi tkwienie w symbiozie, czego sobie nie życzył. Pech chce, że zostaje potraktowany kilkoma kulkami i jak na zawołanie Venom odłącza się od ciała dawnego gospodarza i opanowuje Deadpoola. Ten zaś czuje wewnętrzną siłę by… no właśnie, tego dowiecie się po przeczytaniu one-shota.
Czytając ten komiks, za którego fabułę odpowiada nikt inny jak Rick Remender, można odnieść wrażenie, że jest lekki i humorystyczny oraz, że bardzo zwinnie przeplatają się prezentowane tam wątki. Taki właśnie powinien być komiks z Deadpoolem, gdzie postać nie traci swojego uroku, jak zawsze ma za dużo do powiedzenia i beztrosko egzystuje sobie w swoim świecie. Sam pomysł na połączenie Venoma i Deadpoola jest świetny. Każdy z Was zapewne zastanawiał się, jak może wyglądać i zachowywać się antybohater w symbiozie z czarnym kostiumem. Ten komiks przychodzi nam z pomocą i uważam, że po mistrzowsku przedstawia nam ową kreację „Venompoola”. Dodajmy, że włączenie pobocznych superbohaterów oraz ukazanie perypetii głównych bohaterów w interakcjach z nimi jest ciekawym i przezabawnym zabiegiem.
Jeśli zaś chodzi o warstwę artystyczną autorstwa Shawna Molla oraz Marka Irwina, Johna Livesaya, Waldena Wonga i Scotta Hanna – obrazki ogląda się z zapartym tchem. Wszystkie detale zostały odpowiednio wydobyte, co sprawia, że możemy spędzić na oglądaniu jednej strony kilka dobrych minut. Bardzo kolorowe panele, a także dopracowane rysunki będą gratką dla każdego wzrokowca, który uwielbia klimaty nowoczesnych komiksów. Dynamiczna kreska, a przy tym ogromna paleta barw sprawia, że zeszyt czyta się szybko i przyjemnie.
Omawiany tu one-shot jest naprawdę warty przeczytania. Szczególnie jeśli jesteście zagorzałymi lub świeżymi fanami Venoma bądź Deadpoola (lub obojga). Fenomenalnie poprowadzona akcja pełna nietuzinkowego humoru (okraszona pięknymi rysunkami) sprawia prawdziwą przyjemność podczas czytania. Z czystym sercem mogę Wam ten tytuł polecić.
Autorka: Lynn