„Women of Marvel #1” (2023) – Recenzja
Women of Marvel #1 (2023)
Kobiety Marvela o kobietach Marvela…
Women of Marvel #1 to komiks nie tylko dla kobiet. Nowa inicjatywa Marvela skupia się na przedstawicielkach płci pięknej – tak bohaterkach, jak i twórczyniach. A że i jedynych, i drugich, ma naprawdę sporo, projekt rokował całkiem dobrze. I co? I nieźle jest… ale tylko nieźle. Trochę za mało miejsca, by autorki mogły złapać dobry rozbieg – choć i tak stron jest dwukrotnie więcej, niż standardowo – ale całkiem zgrabnie wyszedł im ten zeszyt.
HEAR THEM ROAR! Marvel’s fiercest heroines take the spotlight in an all-new Women of Marvel one-shot! Get in now for a preview of the women creators taking Marvel Comics by storm! Power Rangers scribe Melissa Flores sends America Chavez on a pulse-punching adventure! She-Hulk steers straight into the gutters, and she loves it! Silk spins a wild web through New York City! All this and more as Women of Marvel celebrates more than ten years of uplifting the characters and creators you know and love – and the ones you’re about to.
Jak pisałem na wstępie, zeszyt wyszedł zgrabnie. Ale miał zadatki na coś naprawdę znakomitego. Bo Marvel ma całą masę świetnych autorek, ale te, które wybrał do tego projektu, akurat do czołówki nie należą. Można było wybrać tyle lepszych scenarzystek i rysowniczek, bo kilka autentycznie potrafiło swoimi pracami zachwycić. Jesnakowosz i tak czyta się to przyjemnie.
Aczkolwiek nie będę ukrywał, że poprzednie tego typu projekty były lepsze. Ten jednak – czwarty już z kolei – też wart jest uwagi. Niezły fabularnie, choć to przecież różne historie o różnym poziomie, podobnie graficznie. Lubię to kobiece spojrzenie na komiks, trochę brakuje mi przedstawicielek płci pięknej w tej branży – zmieniło się to, ale nadal jest ich zasadniczo mało, a po takich artystkach, jak G. Willow Willson czy Mariko Tamaki, żałuję, że nie jest ich więcej – i fajnie było się wgryźć w to, choćby tylko na te 50 stron.
Autor: WKP