„Extreme Carnage: Phage #1” (2021) – Recenzja

Extreme Carnage: Phage #1 (2021)
Back in… Red?

Poprzedni zeszyt eventu Extreme Carnage okazał się bardzo dobrą rozrywką, po którą warto było sięgnąć. I tak samo jest też z komiksem o podtytule Phage, który kontynuuje ten trend i zapewnia udaną, a przy okazji sentymentalną zabawę. Jest on też przy okazji istotnym rozdziałem pajęczej sagi, więc jeśli jesteście miłośnikami Spider-Mana, jak i wszelkiej maści symbiontów, koniecznie powinniście śledzić ten event.

Extreme Carnage, Phage


FLASH THOMPSON IS BACK! After the shocking revelations of EXTREME CARNAGE: SCREAM, Carnage sets its sights on the PHAGE symbiote. Carnage isn’t the only familiar face on the board though! After a rendezvous with his student, Andi Benton, FLASH THOMPSON is back and ready for a fight!


W świecie Marvela tylko wujek Ben i Gwen Stacy nie wracają zza grobu. A przynajmniej nie jako ci, których znamy – klonów, duchów czy alternatywnych wersji postaci nie liczę. Nic więc dziwnego, że Flash Thompson, który poległ w albumie Odejść z hukiem, nie był martwy zbyt długo. Kiedy konkretnie wrócił do życia nie będę Wam zdradzał, bo po co mam Wam psuć opowieść, której jeszcze nie czytaliście, ale teraz mamy ciąg dalszy tego wszystkiego.

I to ciąg dalszy udany. O ile poprzedni taki event, King in Black, nie porwał mnie jakoś szczególnie, o tyle Extreme Carange przypadł mi do gustu. Spodobał mi się sentymentalny ton całości, powracający do klimatów lat 90. XX wieku, spodobała mi się akcja, tak samo było z nastrojem panującym na stronach. I to wszystko mamy tutaj.

Szkoda, że rysunki nie robią już takiego wrażenia. Trochę zbyt dużo w nich kreskówkowości. Nadal jednak nie są złe i niejednemu przypadną do gustu. Z kolei sam komiks, jak i event na pewno spodobają się miłośnikom Spider-Mana i pajęczych symbiontów.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x