30. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi – Relacja
30. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi
W ubiegły weekend w Łodzi odbyła się już trzydziesta edycja Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier, która tym razem zawitała do Hali Expo-Łódź. Nie zabrakło tam oczywiście osób związanych z Planetą, więc jeśli chcecie się dowiedzieć, jak się nam tam podobało, możecie zapoznać się z naszymi krótkimi wrażeniami z wyjazdu.
Dee Dee
Ostatnie wakacje rozpoczęłam i zakończyłam konwentowo. Wizyta na 30. edycji MFKiG była moim pierwszym zetknięciem się z tą imprezą, podobnie jak to było w przypadku tegorocznych Dni Fantastyki. W obu przypadkach wiem też, że nie był to ostatni raz.
Jestem zdecydowanie tym typem konwentowicza, dla którego najważniejszym elementem zabawy są prelekcje i panele dyskusyjne. I na ten aspekt naprawdę nie mogłam narzekać. Co prawda, w porównaniu chociażby z wspomnianymi Dniami Fantastyki, Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier wydaje się być imprezą bardziej ekskluzywną, jeśli chodzi o dobór prelegentów. Na DF-ach rządziła różnorodność, natomiast w przypadku łódzkiej imprezy dwie najbardziej interesujące mnie części, czyli komiksową i Gwiezdnowojenną, zdominowali prelegenci z United States of Komiks i Łódzkiego Fanklubu Star Wars. Nie uznaję tego jednak za wielki minus, ponieważ bez wątpienia zapewniło to wysoką jakość tych spotkań. Dodatkowym plusem był fakt, że wszystkie panele organizowane przez te grupy miały swoje stałe sale, dzięki czemu nie trzeba było biegać po obiekcie w przerwach, żeby dostać się na kolejny interesujący punkt programu. Sami prowadzący starali się też angażować słuchaczy w dyskusje, za co można było zgarnąć nagrody. Na tematykę komiksowych paneli również nie można było narzekać. Coś dla siebie mogli znaleźć zarówno fani trykociarzy znanych z wydawnictw Marvel i DC, jak i osoby zainteresowane komiksem niesuperbohaterskim.
Ale nie samymi prelekcjami człowiek żyje. MFKiG może się bowiem pochwalić imponującą liczbą wystawców w strefie handlowej. Fakt faktem, mogłoby w niej znaleźć się nieco więcej miejsca dla spacerujących między stoiskami klientów, jednak i tak ilość różnorodnych stoisk była imponująca. Konwentowicze z pełnymi portfelami mogli zaopatrzyć się w koszulki, figurki, plakaty, no i oczywiście komiksy, czasem wprost od ich twórców. Sama opuściłam imprezę z kilkoma nowymi gadżetami do prywatnej kolekcji.
Twórcy przygotowali też sporo atrakcji dla sympatyków gier planszowych. Umożliwiono im zarówno luźne rozgrywki w celu zapoznania się z nowymi grami, jak i udział w planszówkowym turnieju z nagrodami. Nagrody czekały także na zdolnych rysowników, którzy mogli wygrać profesjonalny sprzęt do tworzenia na papierze i do grafiki cyfrowej.
Sporo działo się również na scenie głównej. W przerwach między spotkaniami z komiksowymi twórcami, rozdawaniem autografów i prezentacjami imponujących cosplayów, rozrywkę zapewniali animatorzy, którzy zachęcali do wspólnych zabaw całe rodziny.
Oczywiście na terenie imprezy nie zabrakło także miejsc, w których zmęczeni uczestnicy konwentu mogliby naładować baterie. Do ich dyspozycji pozostawała strefa z food truckami na zewnątrz, a także kawiarnia i strefa chill outu z wielkimi pufami wewnątrz budynku. Spokojnie można było więc udać się na MFK na cały dzień, bez konieczności uciekania na miasto, żeby zjeść obiad czy się czegoś napić.
W ogólnym rozrachunku moją pierwszą wizytę na łódzkim festiwalu komiksu (i gier) oceniam bardzo pozytywnie. Z chęcią wrócę tam za rok, by zobaczyć, jak MFKiG wypadnie w nowej, będącej obecnie w fazie przygotowywania, miejscówce.
adasaleks
To już trzeci raz jak zawitałem na MFKiG do Łodzi. Tym razem impreza została przeniesiona do Expo-Łódź. Czy to była dobra decyzja? Opowiem troszkę później.
Nie jest to najlepsza edycja na jakiej byłem. Według mnie najlepiej było dwa lata temu, gdy startowało w Polsce DC Rebirth i z tej okazji na Festiwal Komiksu i Gier przyjechał Jim Lee. Dużo się wtedy działo. W zeszłym roku, jak i w tym zabrakło mi jakiejś dużej premiery, która przyciągnęłaby jakąś ciekawą gwiazdę.
Prelekcje były dobrze zorganizowane. Wszystko odbywało się na dość dużych salach, dzięki czemu udało się uniknąć sytuacji, gdy słuchacze nie mogli się pomieścić. Nie zawsze były miejsce siedzące, ale fajnie, że pozwalano ludziom stać i słuchać. Dodatkowym plusem był wyraźny podział tematyczny między salami. W jednej z nich tematem przewodnim były komiksy, w innej manga, w kolejnej Star Wars, w osobnej sali organizowano warsztaty, na scenie głównej rozdawano autografy i odbywał się konkurs cosplay. Naprawdę trzeba było się postarać, żeby się zgubić i nie trafić gdzie się chce.
Problemem natomiast jest wielkość budynku. Jest moim zdaniem zdecydowanie za mały na taką imprezę. Wszyscy wystawcy byli ściśnięci jeden obok drugiego na hali, scena główna była tuż obok i było dość mało miejsca na publiczność. Atlas Arena, na której wcześniej odbywał się festiwal, miała ten plus, że jest ogromna, ma miejsca siedzące dookoła, dzięki czemu można było oglądać stamtąd to, co się dzieje na scenie głównej. Dodatkowo w przypadku imprezy na Arenie do dyspozycji był też stadion ŁKS-u, na którym w salach konferencyjnych odbywały się prelekcje. Dzięki takiemu rozkładowi można było uniknąć ścisku, który w Expo jednak się pojawiał.
Również przez niedobór przestrzeni zabrakło w tym roku miejsca dla gier. Nie było Game Jamu, zrezygnowano także z rozgrywek e-sportowych. Tak jak w zeszłym roku było według mnie za dużo gier, tak teraz nie było ich prawie w ogóle (no może poza planszówkami). Mam wrażenie, że jest jakiś problem z wyważeniem tych dwóch tematów.
Ogólnie mi się podobało. Prelekcje były interesujące, prowadzone na luzie i zawierały element dyskusji z widownią. Brawa dla chłopaków z United States of Komiks za zorganizowanie tylu fajnych paneli dyskusyjnych. Pewnie za rok tu wrócę, bo to też dobra okazja do spotkań ze znajomymi i odwiedzenia Łodzi.
Autorzy: Dee Dee, adasaleks
Autorami zamieszczonych w artykule fotografii są: Basia Nowakowska (Marvelcomics.pl), Dariusz Kulesza, United States of Komiks oraz Warsztat Artysty.
Wrażenia z tej imprezy państwa recenzentów są raczej pozytywne. Oby więcej takich imprez. Także w mniejszych miejscowościach.
Właśnie się dowiedziałem, że pani Dee Dee to kobieta a druga osoba o pseudonimie Ada to jednak mężczyzna.
Nie zawsze jest tak jakbyś się tego spodziewał.
Bo to nie Ada, tylko Adaś ¯\_(ツ)_/¯
A co do płci stałych członków redakcji: nie trzeba się jej domyślać, ponieważ podstawowe informacje o nas można znaleźć w zakładce „Redakcja” 🙂
Już nadrobiłem zaległości.