“All-New Wolverine #1-20” (2015-2017) – Recenzja
All-New Wolverine, czyli X-23 w nowej roli
Laura Kinney, od pierwszego pojawienia się w uniwersum Marvela, zdobyła moje serce. Nastąpiło ono w kultowej kreskówce X-Men: Evolution, emitowanej niegdyś na Cartoon Network, gdzie została zaprezentowana jako klon Wolverine’a – idealna, biologiczna broń. Pomysł tak przypadł fanom do gustu, że w niedługim czasie nasza heroina zadebiutowała na kartach komiksu, gdzie szczegółowo opisano jej genezę, a potem pojawiała się od czasu do czasu w różnych komiksach Marvela, najczęściej jako postać supportująca. Stale rosnąca popularność X-23, bo taki pseudonim nosi Laura, zaowocowała ostatecznie wystąpieniem bohaterki w finałowym filmie traktującym o Wolverinie, u boku Hugh Jackmana, gdzie w rolę wcieliła się Dafne Keen, która spisała się na medal, oraz pełnoprawnej serii, dedykowanej Laurze, gdzie zastępuje ona tragicznie zmarłego Logana w roli Rosomaka. I właśnie dziś skupimy się na tej serii…
All-New Wolverine, bo taki nosi tytuł omawiana seria, nie daje nam forów od samego początku. Z miejsca zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń. Laura trafia do Paryża, gdzie ratuje człowieka przed zabójcą. W chwilę później rusza tropem mordercy, który okazuje się być… nią samą. Okazuje się, iż Laura nie jest jedynym pozostałym przy życiu klonem, co prowadzi do następnych wydarzeń. W to wszystko jest zamieszana korporacja Alchemax, od której X-23 dostaje zlecenie wytropienia zbiegłych z laboratorium ‘sióstr’, odpowiedzialnych za liczne morderstwa na naukowcach pracujących dla wspomnianej firmy. Jak to zwykle bywa, prawda okazuje się być dużo bardziej mroczna i zagmatwana, niż mogło by się pozornie wydawać, a to dopiero wierzchołek problemów, jakim nowa Wolverine stawi czoła…
Przyznam bez bicia, że dawno nie czytałem tak intensywnej i interesującej serii komiksowej. Słyszałem bardzo dużo dobrego na temat All-New Wolverine, do tego stopnia, że sam postanowiłem sięgnąć po tą lekturę. I wiecie co? Nie zawiodłem się. Mamy tu świetną i charyzmatyczną bohaterkę, która za cel obrała sobie nie tylko sprawiedliwość, ale także zatarcie krwawych śladów, jakimi znaczyła w przeszłości swoją drogę. Wyraźnie chce zaprezentować, iż jest zupełnie inna niż dawniej oraz inna niż Logan, który swoje problemy zwykł rozwiązywać w dość makabryczny sposób. Nasza heroina kolejne kroki w zagmatwanej układance rozwiązuje z głową i podchodzi do tego w mocno strategicznie. Wiele aspektów przedstawionych w historii jest rozwiązanych w niekonwencjonalny sposób, którego się nie spodziewałem. Jakby tego było mało, każda z opisanych historii jest niesamowicie intensywna i wciąga niczym bagno. Poznajemy tu dość szeroką paletę bohaterów, gdzie prym wiedzie towarzyszka Laury – Gabby.
Jest to jedna z sióstr, która jest jakby ucieleśnieniem tego, co Laura utraciła w dzieciństwie. I choć Gabby jest bardzo młodziutka, to jej inteligencja i podejście do sytuacji przedstawionych na kolejnych kartach, jest przedstawione jako bardzo dorosłe. Gabby, jako istota po eskeperymentach genetycznych, nadal ma w sobie dość dużą dozę niewinności. Ewidentnie. Najlepiej widać to w czasie poznawania tej postaci. Tego czynnika młoda Laura nigdy nie posiadała. Oczywiście na drodze spotkamy też pozostałe siostry, które przedstawiają zgoła inne archetypy, ale są one dość stereotypowe i można je określić w bardzo prosty sposób – dobra, neutralna, agresywna. Szkoda, że nie pokuszono się na większe rozwinięcie postaci pod tym względem, aczkolwiek miło zobaczyć, iż pomimo niewielkiego rozbudowania postaci sióstr, współgrają one ze sobą naprawdę nieźle.
Co prawda, historia sióstr jest osią fabularną pierwszych sześciu zeszytów, tak pozostanie ona w pewnym sensie tłem części następnych opowiadań, gdzie elementy układanki, w postaci ich biografii, będą się układać w logiczną całość. Nie oznacza to jednak, iż zostaniemy nakarmieni tylko tym. Zobaczymy tu także niedoszłego ojca Laury w podstarzałej wersji, czyli oczywiście Old Man Logana, który deklaruje, iż zna Laurę, i co więcej, że ją wychował.
Poznamy także też nieco sekretów z przeszłości X-23, które, być może, dla starych wyjadaczy okażą się czymś oczywistym. Dla młodych fanów okażą się one z kolei całkiem interesującymi nowościami. Ja sam, czytając tą serię, zorientowałem się, iż chętnie bym się zgłębił w inne komiksy z Laurą, zwłaszcza te z okresu, gdzie bohaterka nie była jeszcze w stanie określić swoją przynależność. Finałowy akt, zamykający 20 zeszyt serii, pokaże dobitnie, iż Laura jest ostatecznie dobrą postacią, która jest w stanie się poświęcić dla dobra ludzi. Na wyspie Roosvelta rozbija się bowiem statek kosmiczny, gdzie istota, która znajdywała się na jego pokładzie, przed śmiercią wypowiada imię naszej protagonistki. W chwilę potem wyspę opanowuje tajemniczy wirus, i tylko Laura i jej system gojący są w stanie mu się oprzeć. Co będzie dalej? Musicie sami się dowiedzieć.
Najlepsze jednak w tym wszystkim jest to, że czytając All-New Wolverine nie sposób się nudzić. Mamy tu multum akcji, jednak napisanej z głową, bez wplecionej na siłę przemocy. Jest ona dawkowana i usytuowana tam, gdzie jest absolutnie konieczna. Każdą kolejną przygodę nowej Wolverine czyta się z wypiekami na twarzy. Przy okazji można nacieszyć oko pięknymi i szczegółowymi rysunkami, którymi kadry są wypełnione. Serio, przez 20 zeszytów, które miałem przyjemność przeczytać, nie znalazłem ani jednego babola, który by zrujnował ucztę dla mych oczu. Mamy tu takich rysowników jak David Lopez, Leonard Kirk, Marcio Takara i kilku innych. Każdy z nich ma styl, który idealnie wpisuje się w dzisiejszy trend rysowania komiksów. Rysunki są ładne, wyraźne, bez udziwniania, a to wszystko jest zalane szeroką paletą kolorów. Ja nie lubię udziwnień i mi takie proste, komiksowe szkice sprawiają ogromną radość.
Oczywiście, jak to w komiksach Marvela, znajdzie się kilka niuansów, które, być może, ludziom szukającym nieco poważniejszego tonu mogą się nie spodobać. Jednak są na tyle drobne rzeczy na które, jak zresztą sami widzicie, nie zwróciłem uwagi. Możliwe też, że nie szukałem ich na siłę. Ja, czytając All-New Wolverine, bawiłem się wyśmienicie, do tego stopnia, że całą serię łyknąłem w dwa wieczory. Świetnie napisane scenariusze, ładne rysunki, ciekawie nakreśleni bohaterowie… To właśnie to, czego ja oczekuje od komiksu. Przede wszystkim wymagam jednak doskonałej rozrywki. Bez dwóch zdań, ta seria mi to zapewniła. Laura udowadnia, iż jest godnym następcą Logana, a ja nie mogę dać innego werdyktu, jak gorącej rekomendacji.
Sięgnijcie po All-New Wolverine. *SNIKT!*
Autor: Zilla