„Amazing Spider-Man: Globalna sieć. Starzy Znajomi” (Tom 4) – Recenzja

Amazing Spider-Man: Globalna sieć. Starzy Znajomi (Tom 4)
Tu zaczyna się spisek klonów.

Dwa minusy dają zawsze plusa. Ta prosta, znana wszystkim zasada matematyczna znalazła przełożenie na grunt cyklu Amazing Spider-Man. Saga Klonów z lat 90. XX wieku była tym, co niemal pogrążyło i tytuł, i wydawnictwo – przesadzoną, rozbuchaną do granic możliwości, odartą z logiki, choć wciąż klimatyczną monumentalną opowieścią, w której autorzy się pogubili. Czwarty wolumin serii Amazing Spider-Man pod wodzą Slotta natomiast okazał się wtórna, często jakże nijaką i czerpiącą z nieszczególnie wartych naśladowania historii z przeszłości, w których zabrakło przede wszystkim inwencji. Kiedy więc scenarzysta ten zapowiedział powrót klonów w jego wykonaniu byłem tak sceptycznie nastawiony, jak i ciekawy co z tego wyjdzie. Teraz mogę powiedzieć jedno: jest bardzo przyjemnie i chociaż nadal coś w tej nowej odsłonie Petera szwankuje, z czystym sercem mogę polecić go każdemu miłośnikowi Pajęczaka i zapewnić, że będzie już tylko lepiej.

Amazing Spider-Man

J. Jonah Jameson senior trafił do szpitala w ciężkim stanie, a syn obwiania o wszystko Parkera i jego działalność. Kiedy jednak okazuje się, że za chorobę odpowiadają geny, a tajemnicze New U Technologies może swoją eksperymentalną terapią wyleczyć konającego, zaczyna się wewnętrzna walka bliskich JJJ. Czy mają (i czy w ogóle mogą) zaufać firmie i postawić na niezwykle kosztowne leczenie polegające na klonowaniu narządów, czy lepiej czekać liczyć na cud? O dziwo szansą na rozwiązanie dylematu staje się wybuch do jakiego dochodzi niespodziewanie w Parker Industries.

Tymczasem Jackal, który zebrał już część swojej ekipy, kontynuuje swoje działania. Na jego trop wpada jednak Prowler, który na zlecenie Petera ma przyjrzeć się działalności tajemniczej firmy medycznej. Nie ma jednak pojęcia, co go tam czeka…

Jednocześnie Otto Octavius powoli przymierza się do wielkiego powrotu. Jak jednak może uwolnić się z ciała Living Braina? I jak w ogóle się tam znalazł? Gdy wszystkie elementy układanki powoli wskakują na swoje miejsce, a wydarzenia nabierają tempa, wszystko może się zmienić. Pytanie tylko na lepsze, czy na gorsze…

Podstawowym minusem (na szczęści tym razem jakże niewielkim) tak tego tomu, jak i całej najnowszej serii pisanej przez Slotta jest to, że to wszystko już było, łącznie z Peterem Parkerem. Owszem, autor postarał się jak najbardziej odświeżyć jego postać, sprawił więc, że ten zdobył fortunę, siedziby jego firmy działają na całym świecie, a wielkie interesy są jego codziennością, ale przez to nasz przyjacielski pajączek z sąsiedztwa stał się kimś na skrzyżowani Bruce’a Wayne’a i Tonyego Starka. A to niestety kłóci się z wizerunkiem postaci, do jakiej wszyscy przywykliśmy, nawet jeśli po ostatnich próbach Petera zajęcia się własną działalnością wydaje się, że taka jest naturalna kolej rzeczy.

Amazing Spider-Man

Na szczęście to taka łyżka dziegciu do całkiem sporej beczuszki miodu, jaką w końcu jest ten album. Intryga trzyma dobry poziom, sam komiks czyta się lekko i przyjemnie, a co najważniejsze kilka postawionych w nim pytań naprawdę ciekawi. Trochę słabiej wypada za to ilość trupów, jakie padają na stronach tomu. Czy jest ich naprawdę dużo? Nie. Rzecz w tym, że po mocnych akcentach i emocjonalnych momentach, każdy z zabitych dosłownie w kilka kadrów powraca do życia. Ale i na tym polu Slott daje radę, puszczając oko do stałych czytelników – Marvel w końcu słynie z uśmiercania i ożywiania bohaterów, więc trudno poczytywać to za minus, prawda? Tym bardziej, ze całość autentycznie potrafi wciągnąć i rozbudzić i ciekawość, i czytelniczy apetyt, a wątek z Otto (powracający jednocześnie do wydarzeń z serii Superior Spider-Man i ukazujący nam, co naprawdę wydarzyło się w pewnym momencie akcji) wypada znakomicie.

Na plus całości należy też zaliczyć dobrą szatę graficzną. Niezły Camuncoli daje jak zawsze radę, ale to R.B. Silva (Superboy, Red Hood and the Outlaws, Spider-Man and the X-Men) kradnie naszą uwagę. Może i nie wybija się szczególnie ponad innych artystów, ale też i nie rozczarowuje, serwując nam realistyczną, dobrze pasującą do całej opowieści kreskę.

Amazing Spider-Man

Dlatego też jeśli macie obawy co do tego albumu albo po niesławnej Sadze Klonów z lat 90. czujecie niesmak, pozbądźcie się uprzedzeń i dajcie się porwać temu albumowi. Jeśli lubicie Spider-Mana, będziecie bawić się naprawdę dobrze. Na dodatek kolejny tom, który będzie jednocześnie pierwszym tak pełnym wydaniem jakiegokolwiek pajęczego eventu w naszym kraju, jeszcze bardziej podniesie poprzeczkę i zapewni Wam niesamowite przeżycia. Dlatego polecam gorąco.


Autor: WKP


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja przekonała was do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Filemon

Wszystko związane z Spidermanem jest ciekawe. Pomimo, że czasami jest to zdecydowanie powtórzenie. To i tak warto to przeczytać.

Bonifacy

Myślę, że Spider-Man nigdy się nie znudzi.

Tom.C

Prawdziwi fani Spider-Mana czytają wszystko co jest przesiąknięte chociaż cząstka człowieka pająka.

Maurycy

Te komiksy to tylko moda czy znacznie coś więcej? Pewnie wiele osób zadaje sobie to pytanie.

Igor

O fenomenie Marvela i DC powinny się uczyć dzieci i młodzież we wszystkich szkołach także na wyższych uczelniach.

5
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x