„Amazing Spider-Man – Globalna sieć: Venom Inc.” (Tom 8) – Recenzja

Amazing Spider-Man – Globalna sieć: Venom Inc. (Tom 8)
Flash i Eddie, a Venom pośrodku

Tym razem na komiksowym rynku w naszym kraju pojawił się ósmy wolumin z przygodami Spider-Mana (od wydawnictwa Egmont) z serii Marvel Now 2.0. (pierwotnie znanej jako Marvel Legacy). Jego tytuł to Amazing Spider-Man. Globalna sieć: Venom Inc. Jak łatwo można się domyślić, stanowi on przedłużenie dwóch osobnych serii, które ukazywały się kilka lat temu w USA – Amazing Spider-Man oraz Venom. Te szły sobie swoim torem, a ich bohaterowie żyli własnym życiem. Ktoś jednak w Marvelu doszedł do wniosku, że dobrze by było, aby obie te postaci znów się spotkały. Bo czemu by nie? Przecież są ze sobą nierozerwalnie związane.

Co z tego wyszło? Niezły bajzel, jednak wcale nie tak negatywny, jak można by się było spodziewać. Sprawdźmy zatem wspólnie – o co w ogóle całe to zamieszanie?

Amazing Spider-Man, Venom

Jeśli o fabułę chodzi (odpowiada za nią duet Dan Slott i Mike Costa), w Venom Inc. dostajemy kilka wątków, które dotyczą przede wszystkim dwóch najbardziej rozpoznawalnych gospodarzy czarnego kostiumu z pajęczymi mocami. Są to oczywiście Eddie Brock i Flash Thompson. Temu pierwszemu życie nie układa się zbyt dobrze, a kontrolowanie rozchwianego emocjonalnie symbiontu jest coraz trudniejsze. Na tyle, że musi się on zwrócić po pomoc do firmy Alchemax, zajmującej się ogólnie rzecz biorąc chemią. Z kolei Flash próbuje dowiedzieć się, co przydarzyło się jego „partnerce”, noszącej symbiont o imieniu (ksywie?) Mania.

Gdzieś pośrodku tego wszystkiego jest też znienawidzony przez cały świat (na ten moment) Peter Parker, którego firma upadła dosłownie z dnia na dzień, a przy tym życia i marzenia wielu ludzi. On sam z kolei pomieszkuje u Mockingbird na kanapie, a jedyne zajęcie, które jako tako mu wychodzi, to bycie bohaterem. Spider-Manem. Spider-Manem, który w zasadzie musi na nowo odbudowywać swoją reputację w oczach przeciętnego Nowojorczyka, gdyż odkąd powstało Parker Industries, ten był „jego maskotką”. Niestety, nic nie trwa wiecznie, a życie lubi dawać w kość, więc obecnie Pajączek ma trochę pod górkę. Trochę bardzo.

Amazing Spider-Man, Venom

Tyle tu wątków, więc łatwo się zapewne domyślić, co dalej napiszę. Owszem, w pewnym momencie dostajemy zawiązanie tych wszystkich motywów. Eddie, Flash, Venom i Spidey wreszcie się spotykają, a cała ta sytuacja kończy się dość nieoczekiwanym zwrotem akcji. Tak nieoczekiwanym, że…

Spoiler

Amazing Spider-Man, Venom

 Wtedy wszedł on. Agent Venom (a tak dokładniej – Agent Anti-Venom). Cały na biało.

Niektórzy pewnie powiedzieliby, że taki zabieg to kolejny regres (cofanie postaci do pewnego momentu z przeszłości), ale do niedawna to samo mówiło się o brutalnym Venomie, który miał przestać być herosem. Wracając jednak do tego bohaterskiego Flasha-Venoma… Był i w dalszym ciągu jest on najlepszą (najciekawszą, najbardziej rozwiniętą i najlepiej skonstruowaną charakterologicznie) inkarnacją tej postaci (nie tylko według mnie). Jak zatem w takiej sytuacji można w ogóle mówić o cofaniu w rozwoju? Dla mnie wygląda to raczej jako powrót Venoma do Flasha. Nawet jeśli to tylko chwilowe.

Tego musicie dowiedzieć się sami.

W kwestii historii chciałbym jeszcze tylko dorzucić, iż tom Amazing Spider-Man. Globalna sieć: Venom Inc. to taki punkt przełomowy w życiu powyższej trójki. A w zasadzie czwórki. Bardzo fajnie pokazane są tu relacje pomiędzy gospodarzami i symbiontem, szczególnie w momencie finałowej konfrontacji. W rezultacie dochodzi bowiem do „czegoś” i nie wiadomo na dobrą sprawę, co z tym fantem dalej zrobić. Trochę to tajemnicze, ale przez to ciekawe. Dzięki całej tej otoczce na pewno nie można powiedzieć, że Venom Inc. jest niezaskakujące czy sztampowe. Przeciwnie. Dostajemy zmianę statusu quo i element zaskoczenia, których człowiek naprawdę się nie spodziewa.

Amazing Spider-Man, Venom

Warstwa graficzna woluminu (pieczę nad nią trzymał Ryan Stegman) jest dość „męska” (?). Nie wiem, jak to lepiej ująć, a nie chcę, aby to zostało to odebrane w sposób niewłaściwy. Mnie kojarzy się z ona z czasami, gdy Venom i Spidey rysowani byli w ten „ekstremalny” sposób, który był bardzo charakterystyczny dla lat 90 (jak np. tutaj lub tutaj). Muskuły do przesady, hektolitry adrenaliny i te sprawy. Moje odczucia najlepiej wyraża angielskie słowo „rough”, co po naszemu oznacza “szorstki”. Mówiąc inaczej – jest z pazurem, zębiskami i podwójnym bicepsem. Nawet paleta barw jest ciemniejsza, aby przypadkiem zbyt wesoło nie było. Warto również zwrócić uwagę na to, że większość scen ma miejsce w nocy, co dodatkowo wpływa na klimat komiksu. Na pewno jest to odskocznią od kolorowych czytadełek dla młodszych odbiorców, co zdecydowanie jest plusem w moim przekonaniu.

Amazing Spider-Man, Venom

Gdybym miał wziąć i podsumować cały ten zeszyt, musiałbym powiedzieć, że jest to jedna z tych pozycji, na którą się absolutnie nie nastawiałem, a zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Z czystym sumieniem przyznam, że ja to kupuję tę historię, która pierwotnie ukazała się na rynku w roku 2017. Dałem się porwać i jestem ciekaw tego, jak na „bałagan”, który nas czeka, zareaguje reszta fanów.


Autor: SQ


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja Was przekonała do zakupu – opisywaną serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Diziti

Ten bałagan wcale nie zniechęci fanów Spidermana.

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x