„Crypt of Shadows #1” (2022) – Recenzja

Crypt of Shadows #1 (2022)
Opowieści z cienistej krypty

Marvel i mrok się lubią. A że mamy październik i Halloween za pasem (a to czas, kiedy na horrory popyt jest największy) przybywa takich historii. Tym bardziej, że zbiega się to wszystko i z premierą filmu Wilkołak nocą i podobnymi okazjami. Więc mamy. Mamy kolejny komiks – Crypt of Shadows #1 – w stylu Świtu synów nocy. Lecz tym razem bardziej różnorodny, całkiem przyjemny, ale jednocześnie nic, co jakiejś szczególnej uwagi warte by było.


The heroes of the Marvel Universe spend most of their time in the bright sun, flying high above it all…but every once in a while, they venture into the darkness that lurks in the hidden corners of the world. There lurk the creatures, the monsters, the vampires…the ones who prey on innocence and goodness. Join us, and some of your favorite heroes, for tales of fangs, claws and silent, stalking swamp creatures to celebrate All Hallows’ Eve!


Crypt of Shadows, to nie jest nowy twór. Właściwie to już treści tego woluminu (chociaż o faktycznym woluminie czy tomie, trudno tu mówić), była w latach 70. Padła po 21 numerach. Później reaktywowali ją w 2019r, na jeden zeszyt i teraz reaktywowana została znowu, także na jeden zeszyt. Taka to połączona jakimiś ramami fabularnymi antologia, którą czyta się przyjemnie, jeśli lubi się takie klimaty, ale nic poza tym.

 

Jest to czysta rozrywka, nieco nastrojowa. Nieco, bo oczywiście to nie jakiś mocny komiksowy horror, który zapadałby szczególnie w pamięć. Choć doceniam połączenie estetyki grozy i superhero (może nie takiego stricte trykociarskiego, ale jednak). Dzieje się więc sporo, dzieje się szybko, głównie w mrocznych sceneriach, chociaż efektów świetlnych rodem z kina lat 80. też nie brak, co jest jak najbardziej na plus. Fabularnie to tylko ciekawostki, zabawa i nic więcej. Niemniej sympatyczna, z urokiem i nastrojem.

A graficznie? Tu jest też przyjemnie. Chociaż, brakuje mi czegoś naprawdę klasycznego w swym wyglądzie i klimacie. To, co widzimy na stronach, jest mocno współczesne, a przecież sam zamysł na ten pogrubiony zeszyt był taki, by kojarzył się on z klasycznymi komiksami grozy sprzed kilku dekad. Przydałoby się więc mocniejsze wystylizowanie go i zatrudnienie artystów celujących w taką estetykę.

Ale jest nieźle. I poznać ten numer warto, jeśli lubicie komiksowe horrory rozrywkowe. Albo po prostu postacie, które wmieszane są w to wszystko, czy autorów odpowiedzialnych za poszczególne historie. Wyszło niezobowiązująco, ale przyjemnie.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x