„Deadpool Annual #1” (2019) – Recenzja

Deadpool Annual #1 (2019)
Sweet Dreams.

Nowy zeszyt annual z serii Deadpool to historia typowa dla tego bohatera. Albo więc się ją lubi, albo nie trawi. Obojętnym też można być, bo przygody Najemnika z nawijką nigdy nie były i nie będą dziełem tak ważnym, by w każdym budzić jakieś emocje. Ale jeśli szukacie niezłej, niezahaczającej w szczególności o logikę, rozrywki, nie będziecie zawiedzeni.

Dedpool, Wade Wilson

Czym tym razem ma się zająć Deadpool? Tym co zawsze, tylko że… nie jak zawsze. To znaczy, zapytacie. Cóż, jego zleceniodawcą zostaje niejaki Peter Quincy, ośmioletni chłopak, który jest gotów zapłacić mu całe, okrągłe, imponujące siedem dolarów (tak, tak – siedem, 7 – jaki zapis wolicie), żeby zabił… jego koszmary senne. Kto jak kto, ale Wade może sobie z tym poradzić. A może i nie. Wszystko się okaże…

A zatem mamy akcję, mamy sporo gadania, dowcipy i to właściwie tyle. Standardowy zestaw dla miłośników Deadpoola. Tym razem co prawda więcej tu szaleństwa, które akurat w jego przygodach cenię, mam jednak wrażenie, że odbyło się to kosztem humoru. Czasem aż prosiło się o jakiś niegrzeczny żart kontrastujący z tym, co działo się w kadrach, ale nic z tego.

Na szczęście i tak wyszło nieźle. Spora w tym zasługa przyzwoitej szaty graficznej – jeśli czytacie współczesne przygody bohatera wydawane przez Egmont w ramach Marvel Now, to zeszyt ten wygląda dokładnie tak, jak one. Nic to wybitnego, nic złego. Ot czysta rozrywka na kilkanaście minut z komiksem w ręku. Niezobowiązująca, ale mająca swój urok.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Tomek 658

Deadpool to charakterystyczna postać Marvela. Najemnik nie musi szukać pracy ona sama go znajduje.

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x