„Deadpool/Wolverine” #1 (2025) – Recenzja

Deadpool/Wolverine #1 (2025)
Deadverine

Wolvie i Deadpol. Byli w komiksach, byli w filmie, teraz przez ten film znów razem w komiksach brylują. Zbędnie. Może gdyby pisał to ktoś inny, niż Percy, zeszyt miałby sens, tak jednak znów dostajemy tę samą miałkość, co zawsze. Nic nowego, nic świeżego i jak na komiks z tytułem zaczynającym się od Deadpoola, samego Najemnika z nawijką jest w nim zdecydowanie za mało. Oto komiks Deadpool/Wolverine #1.


WADE AND LOGAN – TOGETHER AGAIN! The most unlikely team-up turned most demanded one, DEADPOOL and WOLVERINE are BACK! Together again and ready to blow your minds in this ongoing series that hits like a never-ending action movie – with the fate of the world in the balance! When a fan-favorite VILLAIN is unearthed, you’ll get to see a new side of our heroes and their adversary, as an ages-long plan comes to fruition. And the only thing that stands between the Earth and annihilation is the Best There Is and the Merc With The Mouth. Brought to you by another legendary pairing – writer Benjamin Percy (WOLVERINE, HELLVERINE) and artist Joshua Cassara (X-FORCE, X-MEN) – these comic superstars put your favorite super heroes through their paces in a series chock-full of surprises, twist reveals and a villainous plot that’ll turn long-term and newly arriving X-readers’ heads. This is one for the pull list!


Fajna okładka, niezła szata graficzna i niewiele poza tym. Znów dostajemy komiks pretekstowy, który w zasadzie mógł nie powstać, bo niczego nie wnosi. Prosta historia, prosto skrojone postacie… Percy skupia się tu na dwóch rzeczach: akcji i Wolviem. I gdyby zrobił to dobrze, byłoby fajnie, ale nie. Akcja jest nijaka, jak z gry komputerowej i nic w niej nie angażuje. Sztuczna, sztywna, wysilona. Co do Wolviego zaś mamy bohatera, który jest samograjem, ale nie w takich historiach.

Co tu nie gra? Wolvie może i ma potencjał komediowy, ale niewielu umie go wykorzystać. Tu trzeba subtelności, a Percy to gość, który ma jej mniej więcej tyle, ile gość z baseballem w ręku. I takie są jego postacie. Nie gra to kontrastem, a że zbyt wiele komediowego tonu nie pasuje tu do kreacji Wolviego, mniej jest Deadpoola, który tę komedie podkreśla. I tak wszystko to staje się coraz bardziej nijakie. O niebo słabsze od filmu. Tyle w temacie.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x