„Death of Doctor Strange: Spider-Man #1” (2021) – Recenzja
Death of Doctor Strange: Spider-Man #1 (2021)
Pająk, doktor, śmierć…
Death of Doctor Strange: Spider-Man to kolejny udany dodatek do Śmierci Doktora Strange’a. Z wszystkich dotychczas wydanych tie-inów ten chyba najmocniej związany jest z serią, z której pochodzi, niż z samym wydarzeniem, ale jednocześnie – a może dlatego – to bardzo udana rozrywka. I wart poznania nawet jeśli jesteście tylko fanami Pająka, a event o śmierci Strange’a jest Wam obcy.
This ain’t Ben Reilly’s first rodeo as Spider-Man, but he’s never had to deal with the death of the Sorcerer Supreme and what it does to New York City. Part of Strange’s will and testament was to ask Spidey to deal with particular problems… Is BEN up to it? Black Cat isn’t a big Ben fan, so is she riding shotgun because she owes Strange to keep an eye on Ben, or to sabotage Ben?!
Event Śmierć Doktora Stranege’a nie jest żadnym odkrywczym komiksem. Pisałem o tym nie raz, powtarzam znowu. Tym bardziej odkrywczy nie jest najnowszy run Amazing Spider-Mana, w którym Petera w roli obrońcy sprawiedliwości zastąpił – znów! – jego klon. Jak to w matematyce bywa, minus i minus daje w tym wypadku plus, bo obie te wtórne fabuły spotykają się na gruncie naprawdę przyjemnej opowieści.
Całość skoncentrowana jest przede wszystkim na Pająku i jego losach, ale wcale nie cierpi na tym ogół opowieści. A nowi czytelnicy wcale nie muszą znać przygód Spidera, by dobrze się bawić. Jest tu akcja, są dramatyczne wydarzenia, a i rysunki są całkiem przyjemne dla oka.
W skrócie: dobry dodatek do dobrego, choć wtórnego wydarzenia. Coś, co jednak
Autor: WKP
Fani Spidermana mają kolejną okazję aby zaspokoić oczekiwania związane z komiksem o Spidermanie. Inna alternatywą dla fanów Spidermana jest chociażby film: <>.