„Elektra: Czerń, Biel i Krew” – Recenzja

 

Elektra: Czerń, Biel i Krew
Krwista czerwień, czerń, biel i Elektra!

Kolejna mini-seria spod szyldu Black, White & Blood (czy jak chce tego polski tytuł Czerń, Biel i Krew), po spotkaniach z takimi bohaterami, jak Wolverine, Deadpool i Carnage, oferuje nam serię krótkich historii z życia Elektry. Jak zawsze, poziom historyjek jest różny. Tak samo jak ich estetyka i wykonanie, ale zabawa jest udana. A cała ta różnorodność to spory plus tych antologii. Oto komiksowy cykl Elektra: Czerń, Biel i Krew (od wydawnictwa Mucha Comics).


Elektra Natchios od młodych lat kroczy na krawędzi dobra i zła i robi to w urzekającym stylu! Wyszkolona zarówno przez nikczemnych ninja, jak i enklawę prawych mistrzów sztuki walki, piękna Greczynka jest bezspornie najlepszą wojowniczką w uniwersum Marvela! W czwartym już tomie antologii rysowanej w czerni i zbryzganej krwią bieli gwiazdorska obsada twórców przedstawi na to niepodwa-żalne dowody. To dzięki nim podążysz za Elektrą przez podłe uliczki nowojorskiej dzielnicy Hells Kitchen, obskurne zaułki Madripooru i dawno zapomniane krainy, podziwiając ją podczas bojów, które prowadzi z morderczymi wojownikami Dłoni, wampirami, a czasem czymś znacznie gorszym!

Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w Elektra: Black, White & Blood #1-4.

Scenariusz: Charles Soule, Leonardo Romero, Declan Shalvey, Peter David, Al Ewing, Greg Smallwood, Ann Nocenti, Paul Azaceta, David Pepose, Matthew Rosenberg, Peach Momoko, Kevin Eastman, Freddie E. Williams
Rysunki: Mark Bagley, Leonardo Romero, Simone dArmini, Greg Land, Rod Reis, Greg Smallwood, Federico Sabbatini, Paul Azaceta, Danilo Beyruth, Alberto Alburquerque, Peach Momoko, Kevin Eastman, Freddie E. Williams


Seria Black, White & Blood to jedna z tych marvelowskich nowości, które w ostatnich latach (jako jedna z nielicznych) przykuwają moją uwagę. Nie jest to projekt oryginalny. Wcześniej lepszy od niego był Batman: Black & White, ale i tak warto jest te tomy poznać, gdyż Marvel na warsztat bierze głównie ubierających się na czerwono (ale nie tylko). Bierze w zasadzie wszystkich bohaterów ze swojej stajni i każe ekipie różnorodnych twórców opowiadać o nich krótkie historyjki. Tak, więc na budowanie złożonych fabuł brak jest miejsca, na czym w pewnym stopniu fabularnie cierpi cały projekt. Ale mimo to twórcom zazwyczaj całkiem sprawnie udaje się wybrnąć z tego wszystkiego.

Tym razem wzięli na warsztat jedną z najciekawszych kobiecych postaci, czyli Elektrę. Ich prace czasem mocno związane z konkretnymi historiami, czasem luźne, skierowane do nowych odbiorców, a takze do fanów, wypadają przyjemnie. Jedne są cięższe, inne lżejsze, poziom nie jest równy, ale zabawa jest sympatyczna. Niestety brakuje tu naprawdę wielkich i wyróżniających się artystów. Wydawca postawił przede wszystkim na gorące obecne nazwiska, niemal zapominając o klasykach i mistrzach (ach gdyby tak postawić na Romitę, Millera – wiem, ciężko, ale… – Smitha, Sienkiewicza, na szczęście mamy np. Nocenti), ale nie jest to też wielki komiks. To rozrywka i jako taka jest przyjemna.

Jeśli lubicie ten cykl, a chyba nie da się inaczej, to rzecz dla Was. Trzyma poziom, do jakiego przywykliśmy, bawi nas i momentami nawet porywa nowych czytelników/fanów. Warto przyjrzeć się jej bliżej, mimo drobnych minusów. To wciąż świetna, wręcz ELEKTRYZUJĄCA, pozycja warta uwagi i pieniędzy.


Autor: WKP


Mucha Comics

Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości wydawnictwa Mucha Comics. Jeśli recenzja przekonała Was do zakupu – serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x