„Fantastic Four: Grand Design #1” (2019) – Recenzja
Fantastic Four: Grand Design #1(2019)
Na początku…
Marvel wraca do początków. Znów. Jeszcze raz. Po raz kolejny. Długo można by tak wymieniać. Trudno zliczyć tego typu historie wydane przez ostatnie kilkadziesiąt lat i trudno oczekiwać by kolejne lata miały przynieść zmiany. Najnowszym tego typu projektem jest Grand Design, w którym artyści powracają do oldschoolowej formy i tematyki. Zamysł, choć nie oryginalny, to ciekawy, niestety w przypadku Fantastic Four nie za bardzo udany.
Jeśli chodzi o fabułę, lepiej poznać ją samemu. W skrócie mamy tu powrót do powstania FF, Watchera i akcję rzucającą bohaterów… Właśnie, o tym już musicie przekonać się sami.
Oczywiście o ile chcecie. Jeśli jesteście miłośnikami Fantastycznej Czwórki powinni przeczytać całość, bo nie jest zła. Fabularnie to po prostu typowa historyjka superhero. Za FF zresztą nigdy jakość nie przepadałem i poza jakże życiowym runem Straczynskiego nie kusiły mnie zbytnio ich przygody. I w tej odsłonie też niewiele znajduję. Da się to czytać, całkiem nieźle zresztą, i tyle. Takie powroty do początków lepiej wychodzą konkurencyjnemu DC Comics, głównie ze względu na najczęściej konkretną motywację fabularną.
Najgorzej wypadają tu jednak ilustracje. Odlschoolowo stylizowane, to duży plus, ale są zbyt proste. Bardziej przypominają pierwsze niewprawne komiksy jakiegoś dzieciaka z talentem, któremu ktoś profesjonalnie nałożył kolor, niż dzieło rysownika z jakimkolwiek stażem i to niestety rzutuje na odbiór. In plus, że i tak nie jest źle, więc jeśli lubicie serię, ten dodatek pewnie przeczytacie z pewną dozą przyjemności.
Autor: WKP
Kto jest fanem komiksów. Raczej kieruje się swoimi spostrzeżeniami.