„Giant-Size X-Men: Magneto #1” (2020) – Recenzja
Giant-Size X-Men: Magneto #1 (2020)
Magnes na miłośników mutantów!
Marvelowskie plany na rewolucyjne przygody X-Menów zmieniło się z powodów Korona-wirusa, o czym możecie przeczytać w oddzielnym tekście. Ale Hickman nie zwalnia tempa i wraca do serwowania nam kolejnych one-shotów z linii Giant-Size X-Men. I trzyma też poziom, do jakiego nas przyzwyczaił, dzięki czemu Magneto absolutnie warto jest poznać.
HICKMAN & OLIVER MASTER MAGNETISM! Jonathan Hickman continues his one-shots showcasing some of Marvel’s best artists! This time, he teams with Ben Oliver (ULTIMATE X-MEN, THUNDERBOLTS) to bring a tale of Krakoan Ambassador and Master of Magnetism, Magneto! Krakoa may be only for mutants, but mutants still need to deal with the human world around them. Magneto has a plan for that.
Właściwie trudno mówić coś o tym, komiksie. A właściwie coś ponad to, co już pisałem przy okazji omawiania poprzednich tomów. To bardziej rozrywkowa rzecz, element większej całości, ale zarazem bardzo przyjemna, samodzielna opowieść. Można więc czytać ten zeszyt niezależnie od tego, czy znacie poprzednie części, czy nie, ale ja polecam zasiąść i zanurzyć się w lekturze całego runu Hickaman o X-Menach.
Akcja łączy się tu z bardziej stonowanymi momentami, bohaterowie są dobrze nakreśleni, a i – jak na komiksach – mutantach przystało – nie zabrakło poruszania nieco bardziej ważkich kwestii. Dodajcie do tego naprawdę dobre ilustracje, a otrzymacie niegłupi komiks rozrywkowy, warty polecenia miłośnikom X-Menów. A to więcej, niż oferują niektóre regularne serie dostępne na rynku.
Autor: WKP
X-MEN to charakterystyczna grupa. Kilka filmów już dotyka tego tematu. Ale jeszcze wiele komiksów czeka na adaptację filmową.