„Giant-Size X-Men: Nightcrawler #1” (2020) – Recenzja

Giant-Size X-Men: Nightcrawler #1 (2020)
Misja Nightcrawlera

Pierwszy zeszyt Giant-Size X-Men okazał się bardzo dobrym komiksem. Po Hickmanie jednak niczego innego nikt się nie spodziewał. Na drugi czekałem więc z niecierpliwością i chyba miałem za duże oczekiwania, bo Giant-Size X-Men: Nightcrawler #1 (2020), choć dobry, już tak udany nie jest. Wręcz stanowi małe rozczarowanie, tak fabularne, jak i graficzne. Choć wciąż warto po niego sięgnąć.

HICKMAN AND DAVIS HAUNT THE XAVIER SCHOOL! Superstar writer Jonathan Hickman teams with legendary artist Alan Davis (X–MEN, EXCALIBUR, AVENGERS) for an eerie tale of adventure! When the X–Men lose contact with the Greymalkin Habitat, it falls to Nightcrawler to lead a mission into the unknown!

Co można by tu poprawić? Mam wrażenie, że zaszwankowała nieco sama akcja. Coś zaczyna się dziać, w sumie już na początku, ale zanim może się rozkręcić jak należy, nadchodzi koniec numeru. Zabrakło też dramaturgii, chociaż Hickman starał się wycisnąć z całości co tylko mógł. Wyszło nieźle, bo jest ciekawie, dynamicznie i z odpowiednią dla autora powagą, ale mogło być o wiele lepiej, o czym już nieraz się przekonaliśmy w pisanych przez niego zeszytach.

A co z grafiką? Davis, choć jest znakomitym artystą, albo tym razem za bardzo się spieszył, albo zwyczajnie w świecie mu się nie chciało. Nadal komiks wygląda dobrze, ale niedociągnięcia widać tym razem wyraźnie. Davis to jednak rysownik, który zawsze potrzebuje czasu na dopieszczenie swoich grafik, a tym razem chyba tego zabrakło.

Tak czy inaczej jest nieźle i warto po zeszyt, jak i całą serię sięgnąć. Wierzę, że będzie już tylko lepiej, a ten komiks to tylko chwilowy spadek formy.

---

Autor: WKP