„Guardians of the Galaxy Vol. 3” (2023) – Recenzja

Guardians of the Galaxy Vol. 3 (2023)
Przed wyruszeniem w drogę należy uzbroić się w chusteczki

Choć zmęczenie Marvelem zdecydowanie mnie nie dopadło, do ostatnich produkcji spod szyldu Marvel Studios staram się podchodzić z większym dystansem, otwarta głową i bez większych oczekiwań. Trudno jednak nie było nastawiać się na wyjątkowe doświadczenie wybierając się na seans trzeciej i ostatniej części trylogii Guardians of the Galaxy autorstwa Jamesa Gunna. Gunn to dla mnie w ostatnich latach pewniak, który zawsze dostarcza rozrywkę na najwyższym poziomie. Tym razem twórca ten również mnie nie zawiódł, bo stworzył piękną historię, która jest idealnym zwieńczeniem zdecydowanie najlepszej trylogii, którą dało nam MCU.

Same zwiastuny nie zdradzały zbyt wiele z samego zarysu fabularnego, a raczej nakreślały nam ton opowieści. W związku z tym postaram się również nie zdradzać Wam zbyt wiele, abyście mogli przeżyć tę przygodę na własnej skórze.

Guardians of the Galaxy Vol. 3

Najistotniejszym elementem trzeciej odsłony Strażników Galaktyki jest Rocket (Bradley Cooper) i jego mroczna przeszłość, która we wcześniejszych produkcjach podążała za futrzastym bohaterem niczym cień, ale nigdy nie mieliśmy okazji jej bliżej poznać. Teraz historia jednak postanawia przypomnieć o sobie sama, ponieważ na drodze kosmicznych strażników stanie Wielki Ewolucjonista (Chukwudi Iwuji). 

Myśląc o tej postaci wciąż nie mogę wyjść z podziwu. Chukwudi Iwuji wycisnął z tej roli chyba wszystko, co tylko się dało. Stworzył naprawdę imponującą i przekonującą kreację maniaka z kompleksem Boga, który w swoim dążeniu do stworzenia idealnego świata zamieszkałego przez doskonałe społeczeństwo nie cofnie się przed niczym i będzie gotów dla swojego celu poświęcić każde stworzenie. Jestem przekonana, że na chwilę obecną Ewolucjonista Iwujiego to największy potwór i zwyrodnialec, jakiego zrodziła marvelowska galaktyka i zdecydowanie jeden z najlepiej wykreowanych złoczyńców w tym uniwersum filmowo-serialowym. Naprawdę rzadko zdarza mi się szczerze nienawidzić filmowych bohaterów, a tu się udało i za to czapki z głów.

I choć przy tak wyrazistej roli inni aktorzy mogliby przepaść, tutaj na szczęście tego nie odczułam. Peter Quill (Chris Pratt) wciąż jest duchem i spoiwem tej drużyny, nawet jeśli jego pogodny duch wciąż pozostaje przygaszony po śmierci jego Gamory (Zoe Saldaña). Sama Gamora, a właściwie jej wersja z przeszłości, która nigdy nie była członkinią Strażników, również wypada naprawdę dobrze jako ta, która zostaje w misję wplątana, choć zdecydowanie nie ma ochoty tam być. Zoe Saldaña popisuje się swoją charyzmą i pokazuje, że role twardych babek do niej pasują. Miejsce dawnej Gamory w drużynie na swój sposób zajmuje Nebula (Karen Gillan), która oczywiście nie porzuca swojej charakterystycznej oschłości i zadęcia, ale coraz odważniej pokazuje też, że zależy jej na innych członkach ekipy. Groot (Vin Diesel), Drax (Dave Bautista) i Mantis (Pom Klementieff) pozostają nieco z tyłu i mają raczej zadaniowe role: ten pierwszy zyskuje kilka nowych umiejętności, drugi pozostaje przede wszystkim comic reliefem, choć na całe szczęście dostaje też szansę na pokazanie się z innej strony, a nasza empatka jak zwykle jest dobrym duchem zespołu. 

Guardians of the Galaxy Vol. 3

Nie sposób oczywiście nie wspomnieć o dwójce bohaterów, których mieliśmy okazję zobaczyć w zwiastunach. Zarówno Will Poulter jako Adam Warlock jak i Maria Bakalova użyczająca głosu Cosmo mają drobne, drugoplanowe role. W obu przypadkach potencjał na ich rozwój w przyszłości jest duży, a sympatia, którą zapewne wzbudzą w Was po seansie sprawi, że chętnie zobaczycie ich w nadchodzących projektach.

Zdecydowanie najmocniejszym elementem tego filmu są jednak emocje. Jeśli przeczuwacie, że warto przed seansem zaopatrzyć się w potężny zapas chusteczek, to potwierdzam, że warto. Gunn robi tutaj bowiem to, co wychodzi mu najlepiej, czyli jednocześnie rozśmiesza, łamie serca i daje nadzieję. Miłość reżysera i scenarzysty do tej bandy wyrzutków wręcz wylewa się z ekranu i mi również się ona udzieliła. Jednocześnie moje uczucia względem nich wciąż były wystawiane na próbę, ponieważ bohaterowie raz po raz wpadali w poważne tarapaty i ich życia zdawały się być nieustannie zagrożone. Zaraz po wyjściu z kinowej sali zastanawiałam się, kiedy ostatni raz jakiś film Marvela aż tak mocno przeczołgał mnie emocjonalnie i nawet mając na względzie to, jak wzruszył mnie seans Black Panther: Wakanda Forever, doszłam do wniosku, że aż tak zapłakana nie byłam chyba od czasów Endgame

Guardians of the Galaxy Vol. 3

Jest jeszcze kilka innych aspektów, w których Gunn zwykle nie zawodzi i tutaj jest podobnie. Przede wszystkim, muzyka. Filmy tego twórcy znane są z cudownych, pełnych nostalgii soundtracków i ten do trzecich Strażników również taki jest. Jednocześnie bardzo dobrze łączy się on ze stylistycznie dużo poważniejszą, często wręcz pompatyczną muzyką oryginalną, która jednak świetnie wpasowuje się w sceny z udziałem filmowego antagonisty. 

Kolejny aspekt to efekty specjalne, a przede wszystkim praktyczne charakteryzacje kosmicznych bohaterów. Tak jak w poprzednich odsłonach serii, w filmie można zobaczyć całe mnóstwo różnorakich istot przypominających te znane ze świata Gwiezdnych Wojen. Jednak, co najważniejsze, równie dobrze wypadły moim zdaniem efekty komputerowe. Podczas seansów kilku ostatnich filmów MCU bywało różnie, ale tym razem właściwie ani razu nie poczułam, że coś tu jest nie tak i wygląda po prostu źle. Jest to o tyle pozytywnie zaskakujące, bo przecież dopiero co do kin trafiła Kwantomania, w której równie odjechane tła w połączeniu ze stojącymi na nich postaciami prezentowały się co najmniej… kiepsko.

Na wyróżnienie zdecydowanie zasługuje też świetnie nakręcona grupowa scena walki w trzecim akcie filmu, która przejdzie do historii podobnie jak sekwencja ze strzałą Yondu w drugich Strażnikach

Guardians of the Galaxy Vol. 3

I jasne, gdybym chciała doszukać się w tym filmie jakichś wad, to z pewnością coś udałoby mi się znaleźć. Zapewne byłyby to niektóre żarty, które niezbyt umiejętnie dopasowano do poważnego momentu. Szczerze mówiąc, żadne z tych niedociągnięć nie było jednak na tyle rażące, żeby popsuć mój odbiór filmu i zaburzyć tę emocjonalną podróż. 

Na koniec, choć nie zdradzę oczywiście, co dzieje się w finale, powiem, że jest to naprawdę przepiękne zakończenie, zarówno dla tego filmu Guardians of the Galaxy Vol. 3, jak i dla całej dotychczasowej historii kinowych Strażników Galaktyki. Dla mnie, po tak intensywnych 150 minutach, zadziałało ono niemal katartycznie i ponownie przyniosło łzy, choć już nie smutku nad losem Rocketa i jego zwierzęcych kompanów, a raczej radości, bo miałam okazję poznać i spędzić czas z tak świetnymi bohaterami.


Autorka: Dee Dee


Za możliwość wzięcia udziału w pokazie przedpremierowym uprzejmie dziękujemy sieci kin Cinema City (wyposażonym w sale kinowe z technologią IMAX).

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij