„Cult of Carnage: Misery #1” (2023) – Recenzja

Cult of Carnage: Misery #1 (2023)
Rzeźnicza sekta wraca

Cult of Carnage już mieliśmy. Ba, mieliśmy to nawet po polsku w ramach eventu Rzeź absolutna. Ale tamto to był one-shocik, tymczasem tu dostajemy początek mini-serii. I z tych trzech wydanych w tym tygodniu Carnage’ów ten wypada najsłabiej, ale i tak całkiem przyzwoicie, a przy tym i przyjemnie wchodzi. Oto


DEATH AND DESTRUCTION RETURN HOME! Liz Allen is the mother of Normie Osborn, who she is blissfully unaware is the all-new and all-deadly RED GOBLIN! But what Liz DOES know is that the Red Goblin has been active and has been seen VERY close to her home. And after her late husband’s father, NORMAN OSBORN (maybe you’ve heard of him?), gets pulled into the chaos and violence swirling around Normie, Liz has no choice but to use the resources at her disposal as the head of ALCHEMAX to take matters into her own hands and become something the Marvel Universe has NEVER SEEN BEFORE!


Chociaż zapowiedzi szumne, to ten zeszyt właściwie nic takiego niesamowitego w sobie nie ma. Ale chodzi o to, by zabawa była niezła no i taka w tym wypadku jest. To, co najbardziej kupowało mnie przy dwóch wydanych jednocześnie zeszytach, to przede wszystkim oldschoolowość. No a tej tu nie ma. Wszystko jest stricte współczesne, szybka akcja, tempo i niewiele poza tym. Ale jakoś daje to wszystko radę, coś tam chce wnieść, coś pokazać i wszystko to całkiem trzyma się kupy.

Graficznie? Jest poprawnie, ale też bez wow. Poprawna robota, również typowo współczesna, ale nic, co by kłuło w oczy. Ot po prostu brak tu trochę charakteru, tak to już bywa. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy kolejny niezły komiks dla fanów Pajęczka i Carnage’a. Przyzwoite czytadło, o którym za dużo na ten moment nie da się powiedzieć. Bardziej to dla zagorzałych fanów, niż nowych odbiorców.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x