„Immoral X-Men #1” (2023) – Recenzja
Immoral X-Men #1 (2023)
Mutanci nie umierają
Immoral X-Men, czyli Niemoralni X-Men. Były już lepsze historie z mutantami w rolach głównych. Były też gorsze, jednak tytułowy zeszyt jest jedynie niezły, a może aż niezły? Gillen, jak to Gillen, dość zachowawczo podchodzi do tematu. Może i pomysły ma, ale jego wykonanie nie do końca jest tym, na jakie bym liczył. Choć akurat w tym komiksie źle wcale nie jest.
They said the mutants were humanity’s future. It’s 10 years later and they were proven to be right. The X-Men exist in a world that adores and respects them…so why are they sworn to crush it?! But while they do, Emma can take a few minutes out to crush Mister Sinister.
X-Men nigdy nie mogą mieć lekko, więc nawet jeśli coś im się uda, zawsze pojawi się jakiś problem i wszystko będzie się sypać. Najczęściej z ich własnej winy, bo w tej ich chęci pokazania, jacy są dobrzy i że niczym nie różnią się od innych, często tak mocno przekombinowują, że wszystko zaczyna się walić. A teraz wali się na większą skalę – znów – bo eventowo. Choć akurat dzieje się tak, jako część większej całości, bo sam ten zeszyt jakiegoś epickiego rozmachu nie ma.
Ale wszystko, co serwuje nam tu Gillen, czyli przede wszystkim sporo akcji, jest zrobione, jak od linijki. Tu ma być walka, tu gadanie, tu zwrot akcji i dokładnie w tych punktach wszystkie te elementy znajdujemy, przez co zwyczajnie nic tu nie zaskakuje. Ani nie porywa. Czyta się to szybko i całkiem nieźle, ale polotu i artyzmu w tym żadnego. Jako część większej całości jest jednak okej. A przy okazji rzecz pozostaje przyjemnie zilustrowana.
Więc można. Właściwie trzeba, jeśli ostatnie mutanckie wydarzenia Was wciągnęły. Ale jeśli nie, śmiało możecie przejść obok obojętnie i wiele nie stracicie.
Autor: WKP
Marvel to wydawnictwo, które proponuje różnego rodzaju produkty. Dla różnego rodzaju czytelników i czytelniczek komiksów.