„Immortal Hulk: Flatline #1” (2021) – Recenzja
Immortal Hulk: Flatline (2021)
Co Hulk chce powiedzieć Bannerowi?
Jak zrobić dobry komiks, złożony z samych zdawałoby się schematów? Z kopiowania samych tylko doskonale wszystkim znanych fabuł i elementów serii? A no właśnie tak. Immortal Hulk: Flatline może nie brzmi, jak szczególnie zachęcająca opowieść, a jednak wystarczy zacząć czytać by przekonać się, że Declan Shalvey doskonale wiedział, co chce osiągnąć tym autorskim one-shotem, a co ważniejsze potrafił tego dokonać.
ONE CREATOR – ONE HULK – ONE SUPERSTAR STORY! Declan Shalvey writes and draws an IMMORTAL HULK tale that gets to the heart of gamma! Every morning, Bruce Banner wakes up in a new place. The Hulk is trying to tell him something — but Bruce has had enough of his green-veined alters. When a new gamma-powered villain shows up in a small New Mexico town, Bruce is forced to confront the source of his anger…and it’s not what you expect. Don’t miss an extraordinary tale from one of the industry’s top talents!
Bruce Banner ma dość Hulka (znów). Bruce Banner budzi się w dziwnych miejscach (znów). Pojawia się nowy wróg z gamma mocami (o, też znów). Standard. Schemat. Klisza. Tandeta? Nie, bo okazuje się, że Immortal Hulk: Flatline jest świetnym komiksem. Jest zagadka, jest klimat (spójrzcie tylko na tę okładkę, kojarzącą się z pracami Todda McFarlane’a), jest też dużo grania na sentymentach czytelników. Akcja? Też się znalazła, choć nie brak tu – i całe szczęście – bardziej życiowych, spokojnych momentów, budujących nastrój.
I mamy tez świetne ilustracje. Bardzo tradycyjne, dalekie od typowego epatowania popisowo epickimi scenami, wpadające w oko i też kojarzące się z dziełami innych twórców, do których autor się tu odwołuje. Wszystko to daje nam naprawdę świetny komiks. Dla fanów, dla nowych czytelników, a nawet dla tych, którzy za Hulkiem nie przepadają.
Autor: WKP
Hulk nie ma wysokiego ilorazu inteligencji. Mimo to jest lubiany przez czytelników komiksów. Także ja go doceniam.