„Wolverine Vs. Blade #1” & „Wolverine & Captain America: Weapon Plus #1” (2019) – Recenzja
Wolverine Vs. Blade #1 & Wolverine & Captain America: Weapon Plus #1 (2019)
Mrok, krew i sekrety
Dzisiaj na tapetę biorę nie jeden a dwa nowe komiksy od Marvela. Ponieważ oba w Stanach wyszły tego samego dnia, oba też traktują o tym samym bohaterze i oba prezentują podobny poziom, postanowiłem omówić je razem. I cóż mogę powiedzieć w tym miejscu, jak nie to, że po licznych rozczarowaniach, jakie dane mi było czytać w ostatnich miesiącach, w końcu w moje ręce trafiły naprawdę dobre i warte polecenia zeszyty. W dodatku w większości króluje tu Wolverine.
W Wolverine & Captain America: Weapon Plus zostajemy wrzuceni w sam środek wydarzeń, które w jedno splatają losy Logana i Kapitana Ameryki. W latach 40. XX wieku naukowcy starali się zmienić człowieka broń doskonałą. W kolejnych dekadach podjęli jeszcze dziesięć takich samych prób, starając się wykorzystać do tego celu najróżniejsze sposoby. Tak narodzili się Kapitan Ameryka, Wolvie i kilku innych wojowników. Nikt jednak nie wie, że za eksperymentami kryje się coś jeszcze, a teraz nadszedł czas poznania prawdy!
W Wolverine Vs. Blade Special z kolei dochodzi do spotkania dwóch tytułowych bohaterów. Jak w blurbie pisze sam wydawca, nie ma tu zbyt wiele do powiedzenia: wystarczy proste streszczenie: Wolvie i Blade, dwaj mroczni, brutalni antybohaterowie Marvela stają ze sobą do boju. O co i czym skończy się ta walka, to już musicie odkryć sami.
Jak już pisałem te dwa zeszyty (zasadniczo pogrubione zresztą) to komiksu utrzymane na podobnym poziomie. Oba są różne pod względem wykonania, oba też eksplorują zupełnie inne elementy komiksowego świata Marevla, ale jakościowo są bardzo zbliżone. W pierwszym w ciekawy sposób wracamy do przeszłości Wolviego i sekretów, które wciąż mogą się tam kryć. W drugim czeka na nas mroczna, krwawa akcja, która wciąga i nie pozwala się nudzić ani na chwilę. Oba czyta się znakomicie, z sentymentem (ach, jak bardzo przypominają zeszytówki z lat 90.!) i z ochotą na więcej.
Szata graficzna też nie zawodzi. Prostsza w przypadku pierwszej opowieści, bardziej klasyczna, doskonale do niej pasuje. W przypadku historii z Blade’em mamy realistyczne, szczegółowe i pokolorowane wręcz z malarskim zacięciem (choć niestety na komputerze) grafiki, też dobrze dobrane do treści. Nic więcej dodawać chyba nie trzeba. To dwa dobre, dobrze narysowane komiksy, które przypominają o dobrych czasach Marvela i dają nadzieję, że jeszcze dostaniemy niejedną świetną opowieść od tego wydawcy.
Autor: WKP
Recenzja jest zadowalająca. Czyli komiksy muszą być bardzo dobre.