„Morbius: Bond of Blood #1” (2021) – Recenzja
Morbius: Bond of Blood #1 (2021)
Przeszłość w krwi zapisana
Morbius nie jest moim ulubionym wampirzym bohaterem od Marvela. Zdecydowanie wolę przygody Blade’a, który zresztą ścierał się z nim nie raz. Ale zeszyt Morbius: Bond of Blood to bardzo przyjemna rozrywka dla miłośników stonowanej, lekkiej grozy. I ma swój sympatycznie oldschoolowy urok, a to też się liczy.
MORBIUS, THE LIVING VAMPIRE, FACES A GHOST FROM HIS PAST: HIS FIRST KILL! Emil Nikos was Morbius’ research partner…until the bloodlust made Emil the first victim to Morbius’ vampiric urges! Now, Emil’s son is dying from a new rare blood disease and only Morbius can save him! But at what cost?
Morbius, jako bohater Marvela, powstał bo… mógł. Czytelnicy mieli dość cenzury komiksowej, spragnieni byli czegoś innego, a kiedy pęta cenzorskie zostały poluzowane, Marvel z miejsca rzucił się na to, na co mógł: postacie z klasycznych horrorów, jak Dracula czy Mumia, a także tworzenie bohaterów nawiązujących do tej tradycji. Tak zrodził się Morbius, który zadebiutował w średnio pasującym do niego tytule, Amazing Spider-Man, a który teraz za sprawą zbliżającego się filmu o jego przygodach, przeżywa swoją drugą młodość.
I ten komiks jest właśnie, jak taka druga młodość. Tradycyjny, oldschoolowy, ale jednocześnie dostosowany do oczekiwań obecnych czytelników. Ma swój urok, ma swój klimat, niezłe poprowadzenie akcjji. To nie horror, a akcyjniak z nutką elementów o grozę się ocierających, a tyle w tym wypadku wystarczyło, by powstała niezła lektura. Świetnie przy tym narysowana i warta polecenia miłośnikom tego „bohatera”, tematu i samych wampirów także.
Autor: WKP
Myślę, że jest to zdecydowanie interesujący komiks. Nawet dla tych, którzy nie przepadają za wampirami i bohaterem.