„Mordobicie. Wojna superbohaterów. Marvel kontra DC” – Recenzja
Mordobicie. Wojna superbohaterów. Marvel kontra DC
Po której stronie się opowiesz?
Tak, jak bohaterowie zmagają się z łotrami, tak i wydawnictwa publikujące komisy superbohaterskie od samego początku swego istnienia walczą ze sobą. Rywalizacja popchnęła ich wzajemnie nie tylko do kopiowania swoich pomysłów, ale też i prób prześcignięcia konkurencji i tworzenia coraz lepszych opowieści, a także wypracowania własnego, niepowtarzalnego charakteru. Co prawda wydawców na rynku jest wiele, ale owa wojna skupiła się na dwóch największych z nich: DC i Marvelu i trwa uż od grubo ponad półwiecza. Jesteście gotowi poznać jej historię? Oto Mordobicie.
Historia wydawnictwa DC to jednocześnie historia samego gatunku superhero. W dużym skrócie, to wraz z wymyśleniem postaci Supermana w roku 1938, powstał cały gatunek o przebranych herosach posiadających najczęściej supermoce i walczących ze złem. Wkrótce potem narodził się Batman. Zaraz po nim z kolei pierwsza kobieca heroina, czyli Wonder Woman. Wraz z upływem czasu przybywało zaś kolejnych im podobnych. To DC wymyśliło tradycję team-upów bohaterów, pierwszą ich drużynę (Ligę Sprawiedliwości), alternatywne rzeczywistości i wiele, wiele innych rzeczy, które dziś doskonale znamy.
Marvel (takżę rzecz w dużym skrócie ujmując) narodził się na początku lat 60., kopiując część z pomysłów DC, ale zaszczepiając je na nowy grunt. W odróżnieniu od konkurenta, skupił się na bohaterach, z którymi każdy czytelnik mógł się łatwo identyfikować. Do tego, osadził ich w prawdziwym świecie (najczęściej Nowym Jorku) i postarał się by postacie z różnych serii często wchodziły ze sobą w interakcje, a wielkie wydarzenia uniwersum wpływały na losy ich wszystkich. Natomiast akcja Batmana, Supermana i całej reszty działa się w fikcyjnych miastach, na dodatek każdy z herosów miał swój własny, hermetyczny świat i nawet kiedy się spotykali od czasu do czasu i ramię w ramię działali jako Liga Sprawiedliwości, nigdy ich przygody nie przenikały się tak, jak te publikowane przez Marvela.
Wraz z upływem czasu, zaczęła się prawdziwa wojna o zainteresowanie czytelników i miejsca w rankingach. Kiedy DC wymyśliło pierwszy event w historii komiksu, Marvel podkradł pomysł i wyprzedził konkurenta. Oba wydawnictwa nawzajem „pożyczały” od siebie pomysły na postacie, a w końcu także skonfrontowały najważniejszych herosów z obu stron w evencie DC vs. Marvel Comics. Ale to ledwie początek ich rywalizacji, która trwa po dziś dzień.
Rywalizacji, swoją drogą, dzielącej fanów komiksu. Jedni są zagorzałymi miłośnikami DC i nie czytają Marvela, inni nie chcą tknąć niczego wydawanego przez DC, a jedynie zeszyty Marvela zalegają na ich półkach. Są też fani tacy, jak ja, którzy po prostu lubią dobre historie i nie ograniczają się tylko do logo na okładce. Co prawda wolę Marvela, jednak ileż straciłbym genialnych opowieści graficznych, gdybym zamknął się jedynie w jego ramach. Nie ma jednak znaczenia, po której stronie Wy się opowiadacie… Jeśli chodzi o Mordobicie to zwyczajnie świetna lektura dla obu grup. Satysfakcjonująca, bo bezstronnie relacjonująca fakty i robiąca to w naprawdę dobry, a przy okazji kompleksowy sposób.
Ale przede wszystkim całość jest ciekawa. Przedstawia mnóstwo faktów i historię relacji obu gigantów wydawniczych, ale robi to w sposób przystępny, a często także wręcz fascynujący. Czytelnicy mają okazję poznać kulisy powstania wielu opowieści, zrozumieć wiele rzeczy i zajrzeć za kurtynę wydawniczego świata. To też szansa zagłębienia się w historię i politykę samych wydawnictw. W dodatku całość czyta się lepiej, niż niejedną beletrystykę. Samo wydanie także przedstawia się znakomicie. Nie ma tu co prawda ilustracji, a okładkę zmieniłbym na nieco poważniejszą, ale cała reszta przedstawia się bez zarzutu. Ja ze swej strony polecam Mordobicie gorąco każdemu miłośnikowi komiksu. Naprawdę warto jest je poznać.
Autor: WKP
Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Wydawnictwa Agora. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to książkę możecie nabyć w księgarniach, jak i w sieci.