„Niezwyciężony Iron Man” – Recenzja

Niezwyciężony Iron Man

Po dosyć wykańczającej sesji egzaminacyjnej jedyne do czego byłam zdolna to słuchanie muzyki i czytanie komiksów. Akurat w przydziale trafił mi się wolumin grubości encyklopedii (nie przesadzam, komiks naprawdę jest pokaźnych rozmiarów), który skupia się na przygodach znanego i uwielbianego przez wszystkich Tony’ego Starka. Czy obfitość ma się równie dobrze co jakość? Czy Niezwyciężony Iron Man od słynnego Briana Michaela Bendisa jest faktycznie niezwyciężony?

Miliarder, genialny biznesmen, niepoprawny playboy – Tony Stark ma wiele twarzy, a przez lata superbohaterskiej działalności dorobił się także wielu wrogów. Jeden z nich właśnie powrócił i gromadzi najpotężniejsze magiczne przedmioty z całego świata. Żeby go powstrzymać, Tony będzie potrzebował pomocy swojego zaprzysięgłego wroga – Doktora Dooma. Tymczasem w domu studenckim MIT genialna nastolatka Riri Williams pracuje nad własną wersją zbroi Iron Mana…

Szczerze to mam problem z tym wielkim tomiszczem. Z jednej strony opowiadanie faktycznie mnie wciągnęło i zafascynowało. Nie brakowało w nim intrygujących zwrotów akcji czy zabawnych dialogów między postaciami, które zapamiętam na długo. Z drugiej strony, w pewnym momencie historia zmienia tory i nie jestem pewna czy przekonał mnie taki zabieg. Zresztą odnoszę takie same wrażenia  jeśli chodzi o wizualną stronę Niezwyciężonego Iron Mana.

Pierwsza część dotyczy powrotu tajemniczej Madame Masque, która kradnie przeróżne cenne artefakty mogące zagrozić nie tylko Ziemi, lecz także całemu Wszechświatowi. Nieprzypadkowo zjawia się Victor von Doom, który podejrzanie ochoczo postanawia pomóc Tony’emu w pokonaniu niedoszłej kochanki. Ten pierwszy rozdział najbardziej mi się spodobał. Historia wciągnęła mnie niemalże od pierwszej strony, a rysunki Davida Marqueza i Mike’a Deodato Jr. czy kolory w wykonaniu Justina Ponsora i Franka Martina mnie wręcz z miejsca zachwyciły. Sceny walk czy mimika twarzy bohaterów zostały ukazane wręcz genialnie i wciąż nie mogę wyjść z podziwu. Dodatkowo cameo Doktora Strange’a i motyw Klubu Boskich Bród po prostu mnie rozwalił.

Miejscem akcji w drugiej części jest w większości Japonia. Na prośbę Tony’ego, James Rhodey a.k.a. War Machine wyrusza na misję celem zbadania motywów Madame Masque. Oboje trafiają na trop pewnej podejrzanej organizacji przestępczej, na której czele stoi (najprawdopodobniej) Inhumanka Tomoe, potrafiąca kontrolować technologię. Do współpracy przyłącza się również przebywający w okolicy Spider-Man. Jednocześnie firma Starka przechodzi kryzys, podstępny Lynch chce przejąć dowództwo, a jedyną osobą na tyle odpowiedzialną, by ogarnąć ten bajzel, jest Mary Jane Watson. Z kolei młoda pani geniusz Riri Williams buduje zbroję, która mogłaby konkurować z tą Tony’ego. Sytuacji nie ułatwia konflikt z Captain Marvel, który nie zwiastuje niczego dobrego…

Niezwyciężony Iron Man, Invincible Iron Man

Generalnie lubię, jak dzieje się dużo w komiksie, ale wątków było zatrzęsienie i odnoszę wrażenie, że nie zostały należycie domknięte. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że występują inne cykle komiksowe, które rozwijają szerzej poszczególne motywy, ale gdyby ktoś był niezaznajomiony z pewnymi wydarzeniami, miałby po prostu problem w połapaniu się w tym wszystkim. Dodatkowo ciągłe skakanie między przeróżnymi lokacjami może nierzadko przyprawić o ataki konfuzji. Z czasem przyjdzie przywyknąć, ale zapewne znajdą się czytelnicy, którym coś takiego może przeszkadzać. W trakcie lektury się przyzwyczaiłam, ale osobiście preferuję jak zachowana jest swoista koherencja.

Co jeszcze mi przeszkadzało to kolorystyka. Styl rysowania po czasie również się drastycznie zmienił, na szczęście nie na tyle, żeby mnie to jakoś odrzuciło. Barwy były tak ciemne, że ciężko czasami przyszło mi rozszyfrować, co się dzieje w poszczególnych kadrach. Wszędobylski mrok nie ułatwiał lektury komiksu. Z desperacji włączyłam lampkę, ale to wcale nie ułatwiło odbioru. Pod koniec całej historii, gdy zjawia się Sentry, jest z kolei tak jaskrawo i wielobarwnie, że już kompletnie się pogubiłam. Raz oczy bolą, bo nie widać prawie nic, a drugi raz też bolą, bo widać aż za dużo. Ten brak spójności wizualnej po prostu nie tyle, że mi się nie podobał, ale po prostu męczył. Niejednokrotnie czułam się wybita z rytmu.

Obwoluta jest miękka i mimo, że komiks jest pokaźnych rozmiarów, to wydaje mi się, że dzięki takiej okładce łatwiej kartkuje się strony. Papier jest cienki i śliski, co tym bardziej ułatwia kartkowanie stron. Nic się nie zagina i przyjemnie się dotyka kartki. Jedynie nie podoba mi się, że pewne kadry znajdują się w zgięciu i pewnych rzeczy nie widać. Okładka jest przeepicka i podoba mi się sposób, w jaki artyści pokazali reaktor łukowy, który autentycznie wydaje się świecić. Ponadto na samym końcu opowiadania znajduje się mnóstwo okładek wariantowych, które wyglądają równie świetnie. Czcionka jest wyraźna i bez problemów czyta się tekst w chmurkach. Tłumaczenie w wykonaniu Weroniki Sztorc uważam za bardzo udane i nie mam większych zarzutów, chociaż mityng czy Piętaszek brzmi tak dziwnie po polsku. Mój wewnętrzny filolog troszkę czuje zażenowanie, jednak w ogólnym rozrachunku tłumaczenie wypada naprawdę dobrze.

Summa summarum, Niezwyciężony Iron Man to z jednej strony przyjemny komiks, który wbrew swojej długości czyta się naprawdę szybko i z rosnącym zaciekawieniem. Niemniej nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w tej jednej grubej encyklopedii upakowano za dużo wątków, które ostatecznie nie zostały do końca rozwiązane. Za dużo kwestii autorzy chcieli poruszyć i w pewnych momentach to wszystko wydawało się takie rozlazłe. Tak czy siak, uważam, że komiks jest wart swojej ceny (89,99 zł), ponieważ historia jest dość długa i pełno jest takich małych smaczków, które ucieszą przeciętnego komiksomaniaka. Myślę, że każdy fan Tony’ego Starka będzie zadowolony z lektury.


Autorka: Rose (Vombelka)


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja przekonała was do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Tomek 658

Iron Man wiele razy tracił życie a później mimo wszystko się odradzał. Myślę, że Avengers Endgame to nie jest ostatni obraz w którym można było zobaczyć tego bohatera.

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij