„Power Pack #1” (2020) – Recenzja
Power Pack #1 (2020)
Czteropak mocy
Ten komiks jest zły – wiedziałem, że tak o nim napiszę, zanim zasiadłem do lektury. Ten komiks to tandeta – mówiłem sobie, patrząc na jego okładkę. A okazało się, że pierwszy zeszyt mini-serii Power Pack to zadziwiająco dobra rzecz, którą czyta się przyjemnie, która wciąga w ten niemalże cukierkowy wariant świata superhero, gdzie motywy z Power Rangers spotykają się z zabawnie mangową estetyką.
Power Pack is back! Katie, Julie, Jack and Alex Power have been super-heroing since they were learning to tie their own shoes. It?s been ages since they fought side by side as a family, but a special occasion and an old grudge is about to put the gang back together. There’s just one teeny tiny hiccup: a brand-new law restricting underage super heroes! But surely, if the fate of all New York City is at stake, the powers that be will make an exception? Keep your fingers crossed as the Power siblings fight for their right to save the world!
Wiecie za co cienię komiksy Marvela? Za spójny świat? Też, ale nie do końca. Za bliższych życiu bohaterów, niż oferują konkurencyjne wydawnictwa? Tak, ale… Za eventy? Za twórców? Tak i tak, ale… Cóż, najbardziej u Marvela cenię pewną nonszalancję. Swobodę i humor z jakim podchodzi się tu do postaci i wydarzeń. Nie w każdej serii, niemniej o wiele częściej, niż np. w DC. I to właśnie kupiło mnie w Power Pack.
Bo mini-seria ta to lekka opowieść akcji, gdzie nie brak humoru, a nawet słodyczy. Młodzi bohaterowie pełni wdzięku i uroku z wspomnianą nonszalancją zajmują się swoją robotą i mnie to kupuje. Jest się z czego pośmiać, jest co poczytać, a sympatyczne ilustracje, tak mocno – w pozytywnym sensie – kojarzą się z serią Paper Girls. Dlatego ze swej strony polecam, bo warto ten tytuł nie tylko poznać, ale i śledzić. I oby czekało nas tylko więcej podobnych zaskoczeń.
Autor: WKP
