„Punisher Max” (Tom 8) – Recenzja
Punisher Max (Tom 8)
Nikomu zapewne nie trzeba przedstawiać mrocznego pogromcy wszystkich gangsterów, który nosi białą czachę na klacie. Punisher nie boi się niczego, jest na niekończącej się nigdy wojnie przeciwko szumowinom Nowego Jorku. Co się stało, że Frank Castle obrał właśnie taką drogę? Mówi się, że jeden incydent zmienił jego życie – zabójstwo ukochanej rodziny podczas pikniku w Central Parku. Czy to było początkiem jego pracy w roli samozwańczego stróża prawa, czy do zmiany doszło może już wcześniej? Wszystkie wątpliwości rozwieją się po przeczytaniu tego ósmego tomu serii Punisher Max. Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w serii Punisher Max #1-11 ze scenariuszem Jasona Aarona oraz rysunkami Steve’a Dillona.
Castle nie ma spokojnego życia. Nigdy nie miał…, ale za to odpowiednio zajął się wszystkimi rodzinami mafijnymi, które grasowały w jego mieście, co przysporzyło mu nie lada problemów, a przy okazji stanowiło niesamowite wyzwanie. Nicky Cavella ze swoja paczką, Finn Cooley oraz Barakuda, wysłani przez mafię, nie dali mu rady. Jednak pewien gangster, stojący na czele jednej z rodzin, niejaki Rigoletto wpadł na pomysł – powołanie do życia mitu – Kingpina – szefa wszystkich szefów. Oczywiście później okazuje się, że nie był to koncept jego autorstwa, a jego prywatnego ochroniarza Wilsona Fiska, który miał zostać ów bossem. Wszystko to by kupić czas Rigolettiemu na sprowadzenie zabójcy, który ma zdjąć Punishera, co sprawi, że rodziny mafijne odetchną z ulgą. Oprócz samego Kingpina pojawia się na horyzoncie inny problem Franka – psychopata o ksywie Bullseye. Gość, który by go wytropić i wykończyć Punishera, robi wszystko by wczuć się w skórę Franka – śpi w jego kryjówce, morduje rodziny, by poczuć jego stratę, a nawet próbuje spotykać się z tymi samymi osobami, co Castle. Czy odkryje on jego tajemnicę? Co stanie się z Frankiem?
Fabuła komiksu jest arcyciekawa, dostajemy tu bowiem nietuzinkową historię dojścia do władzy dobrze nam znanego Kingpina. W bardzo kreatywny sposób opisane były jego retrospekcje z przeszłości, które utwierdzają czytelnika w przekonaniu, że Fisk nie przebiera w środkach by się na kimś zemścić i zrobi wszystko, aby osiągnąć swój cel. Podobnie sprawa ma się z Bullseyem, który jest bardzo interesująco przedstawiony, niczym książkowy degenerat wpada na coraz ciekawsze pomysły jak być bliżej Franka. Całość sprawia, ze czytelnik jest wręcz oczarowany historią i zastanawia się co obie postacie jeszcze zamierzają zrobić. Jeśli chodzi o akcję – ta jest wartka oraz pełna niespodziewanych zwrotów.
Warstwa artystyczna niezmiernie mnie rozczarowała, trochę zakłóciła mój odbiór tego tomu. Ma się odczucie, ze artysta, którym jest Steve Dillon wykonał rysunki pospiesznie i niedokładnie. Brak detali, prosta, mało charakterystyczna kreska nie wywarła na mnie dobrego wrażenia. Kolorystyka Matta Hollingswortha może i jest dopasowana do rysunków, ale niestety całość wraz z a fabułą nie zgrywa się dobrze. W porównaniu do pierwszego tomu Punisher Max, kreska i kolorystyka wypada bardzo słabo. Moją uwagę przykuła jednak ciekawa okładka z Bullseyem – zniekształcona twarz za pomocą tarczy do rzutek w pięknym, ciemnym błękitem wygląda bardzo atrakcyjnie. Świetne konturowanie wraz z pełną detali kreską to właśnie to czego oczekiwałam od tego tomu w związku z oprawą graficzną.
Na pochwałę zasługuje wydawnictwo Egmont, które jak zawsze stanęło na wysokości zadania. Wspaniała, matowa, twarda oprawa przyciąga czytelnika. Komiks zamknięty w pięknym, błyszczącym papierze, wydruk wysokiej jakości, jak i grubość dzieła są zachęcające. Cena również jest odpowiednia, ponieważ ten tom kosztuje tylko 89,99 zł (za 260 stron świetnej lektury).
Pomimo moich niechęci do warstwy artystycznej tomu, jest to moim zdaniem pozycja obowiązkowa dla fanów Franka, ponieważ rozstrzygają się tutaj rzeczy, które na zawsze mogą zmienić w naszych oczach obraz Punishera, dodatkowo dostajemy świetną, nieprzegadaną, fabułę i dużą ilość akcji.
Autorka: Lynn
Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.
Recenzja raczej zachęcająca. Trzeba więc zdać się na łaskę recenzenta. I zapoznać się z lekturą tego komiksu.