„Secret Warps: Soldier Supreme Annual #1” (2019) – Recenzja
Secret Warps: Soldier Supreme Annual #1 (2019)
W swoim życiu czytałam już wiele komiksów, jedne lepsze, drugie gorsze. Jedne bardziej przyziemne, drugie totalnie zwariowane, gdzie nawet ciężko słowami opisać fabułę. Komiks, który tym razem przypadł mi w udziale, przebija wszystko co do tej pory miałam przyjemność przeczytać. W końcu niecodziennie czyta się opowiadanie, w którym Doktor Strange i Kapitan Ameryka czy Iron Man i Thor to jedna osoba. Al Ewing oraz Mark Waid postanowili pobawić się koncepcją zniekształcenia. Co więcej wyszło z tego połączenia? O tym właśnie jest zeszyt Secret Warps: Soldier Supreme Annual #1.
W pewnym wymiarze, znajdującym się w Kamieniu Dusz, istnieją alternatywne wersje popularnych bohaterów. Poza wymienionymi powyżej herosami pojawia się również Ghost Panther, czyli połączenie Ghost Ridera z Black Pantherem, czy Arachnight, czyli Spider-Man oraz Moon Knight w jednym. Na pierwszy plan wysuwa się jednak Soldier Supreme, który nie dość, że broni świat przed złem jako super-żołnierz, to jeszcze zwalcza zagrożenia na tle magicznym. W wyniku niespodziewanych okoliczności dochodzi do starcia herosów ze złoczyńcami, z którymi zwykle się nie ścierają. Do gry wkracza U.S. Archmage, a na Ziemię zstępują czarne, maziste postacie. Czy Supreme Soldier poradzi sobie sam ze wszystkim? Będzie mógł liczyć na jakąkolwiek pomoc?
Szczerze mówiąc, to ciężko mi opisać swoje wrażenia po lekturze pierwszego woluminu. Ewidentnie akcja się dopiero rozkręca i nie bardzo wiadomo jeszcze, w jaką stronę fabuła zmierza. Tym bardziej, że całość podzielona jest na dwie części, które z pozoru wydają się odrębnymi historiami, ale zapewne połączą się w jedną konkrentną opowieść. Na pewno ciekawym zjawiskiem jest połączenie nie tylko umiejętności Steve’a Rogersa i Stephena Strange’a, lecz także cech osobowości. Czuć tutaj zarówno patos, patriotyzm i mądrość Kapitana, jak również lekki sarkazm i dziarskość Doktora. Bardzo spodobał mi się taki zabieg i miło jest powoli odkrywać takie małe, aczkolwiek intrygujące zależności.
Za stronę graficzną pierwszego numeru Soldier Supreme odpowiadają Carlos Gomez i Alex Lins, a za kolorystykę Carlos Lopez oraz Erick Arciniega. Pierwsza część opowiadania wygląda znakomicie. Kreska jest gruba, wyraźna i wszystko pokazane jest bardzo precyzyjnie, włącznie z mimiką czy scenami walk. W drugiej części mam zastrzeżenia tylko do kreski, która wydaje się bardziej chaotyczna, co momentami mnie nieco dezorientowało. Barwy za to są jasne i od razu przykuwają oko czytelnika.
Podsumowując, Soldier Supreme to intrygująco zapowiadający się komiks. Dawno nie spotkałam się z tak szalonym pomysłem, jak zlepienie dwóch ikonicznych herosów w jedną osobę. Na chwilę obecną pokładam w tym cyklu wielkie nadzieje, bo zamysł jest świetny i liczę, że z czasem nie zabraknie wielu zwrotów akcji czy niespotykanych rozwiązań fabularnych. Myślę, że warto samemu się o tym przekonać, sięgając po najnowszy wolumin.
Autorka: Rose (Vombelka)
Hybrydy są dobre nie tylko w branży motoryzacyjnej.