„Strange Academy: Miles Morales #1” (2023) – Recenzja
Strange Academy: Miles Morales #1 (2023)
Kiepska kopia Spidera
Strange Academy: Miles Morales #1, czyli kolejna słabizna od Marvela, a zarazem kolejny dowód na to, że już nikomu się nie chce. Nawet jeśli się chce, to nie ma pomysłów na nic nowego. Więc tak sobie piszą ci scenarzyści od niechcenia opowieść, w której nic nikogo nie ciekawi ani nie angażuje, postacie są słabo nakreślone, a wszystko to, mimo iż mamy do czynienia z częścią pierwszą, nie zachęca do sięgnięcia po więcej.
School is back in session, and Strange Academy is kicking the school year off with a field trip to New York City to throw down against Brooklyn Visions Academy in the MULTIVERSAL MATH BOWL! When a mysterious new villain crashes the mathletics, the students of Strange Academy must team up with Miles Morales to put a stop to his plots. ONE CHAPTER OF A THRILLIING THREE-PART SAGA!
Więc tak, łącznie będzie tego trzy części. Ale nie warto sięgać nawet po tę. Okej, są w tym tygodniu gorsze komiksy, spidermanowego Annuala to kijem radzę nawet nie tykać, ale ten też do dobrych nie należy. Nie wiem dlaczego, ale w chwili, gdy Bendis przestał pisać przygody Moralesa, postać ta straciła cały swój urok. Nic w niej ciekawego już nie ma, a to, co Bendis stworzył, jako zupełnie nowego Spidera, który nie musiał mieć kompleksów wobec poprzednika, stało się kiepską kopią Petera.
I ten zeszyt nic nie zmienia. Trochę akcji, sporo nudy i nisko zawieszona poprzeczka – tak jakości, jak i wieku docelowego odbiorcy. Ani to ciekawe, ani ładnie narysowane… Nuda i tyle.
Autor: WKP