„The Marvels #1” (2021) – Recenzja

The Marvels #1 (2021)
Marvels po raz wtóry

Marvels to jedna z najważniejszych mini-serii w dziejach nie tylko Marvela, ale i komiksów w ogóle. Legendarne, genialnie zilustrowane dzieło, po dziś dzień zachwyca także swoim poziomem. Nic więc dziwnego, że Marvel, co raz powraca do niego. Czasem robi to w lepszym stylu, czasem gorszym… W przypadku The Marvels jest nieźle. Dobrze fabularnie, ale mając w pamięci niezapomniane ilustracje Alexa Rossa, który tym razem ograniczył się jedynie do stworzenia okładki, trudno dać się porwać całości tak, jak pierwowzorowi.


ALL-NEW, ONGOING SERIES! Kurt Busiek (MARVELS, Astro City) is back, with the biggest, wildest, most sprawling series ever to hit the Marvel Universe, telling stories that span the decades and range from cosmic adventure to intense human drama, from the street-level to the cosmic, starring literally anyone from Marvel’s very first heroes to the superstars of tomorrow. This first issue includes an invasion from orbit, a picnic in Prospect Park, super hero sightseeing in Manhattan, the All-Winners Squad in 1947, Reed Richards during his time in military intelligence, cosmic beings beyond space and time— and that’s only for starters. Featuring Captain America, Spider-Man, the Punisher, the Human Torch, Storm, the Black Cat, the Golden Age Vision, Aero, Iron Man and Thor, and introducing two brand-new characters, all beautifully drawn by Yildiray Cinar (X-MEN, Legion of Super-Heroes, IRON MAN) in the opening act of a thriller that’ll take us across the Marvel Universe – and beyond. Plus: Who (or what) is KSHOOM? It all starts here. And it goes – everywhere.


Ten zeszyt jest trochę jak garnek, w którym szykujemy jednogarnkowe danie. Busiek bierze tu na warsztat całą mnogość wątków i postaci, dodaje do tego swoich nowych bohaterów i serwuje nam opowieść, która o dziwo wychodzi naprawdę dobrze. Mogło być niestrawnie, mógł zapanować chaos, zamiast tego mamy kawał sympatycznego komiksu, pełnego nawiązań i smaczków.

Komiksu, niestety, nie tak genialnie zilustrowanego, jak mógłby być. Gdyby za ołówek i pędzel znów złapał Alex Ross, byłoby rewelacyjnie, a tak jest jednak tylko dobrze. Kreska, w miarę realistyczna, jest udana, nawet jeśli to nie te fotorealistyczne malarstwo, jakie powinniśmy tu dostać.

The Marvels

Reasumując, warto. To bardziej komiks dla fanów, którzy dobrze znają Marvela i wyłapią wszystkie te smaczki rozrzucone po stronach, ale nie zmienia to faktu, że mamy tu do czynienia z dobrym dziełem. Oby kolejne zeszyty utrzymały ten poziom.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x