KomiksyTeksty

„Tony Stark: Iron Man” (Tom 2) – Recenzja

Tony Stark: Iron Man (Tom 2)

Wątpliwości moralnych w serii Tony Stark: Iron Man ciąg dalszy. Przede wszystkim jednak to ciąg dalszy akcji, akcji i jeszcze raz akcji. Tym razem, dzięki zaangażowaniu innych (niż tylko Dan Slott) scenarzystów, dostajemy album lepszy od poprzedniego. Jednak w dalszym ciągu potencjał psychologiczno-filozoficzny tej historii nie został w pełni wykorzystany, ale przynajmniej mniej tu nadmiernie komediowych elementów znanych z poprzedniej części.

Tony znów musi zmierzyć się z problemami. Jednym z nich jest inwazja mrocznych elfów na Ziemię. Co gorsza wróg wspierany jest przez smoka Saduranga. W takim przypadku, czy technika wystarczy do stawiania czoła… magii?

Tony Stark: Iron Man

Jakby tego było mało, dochodzi do buntu maszyn. Wtedy na scenę wraca Ultron, który chce wykorzystać sytuację do własnych celów. Mało? To jeszcze Stark nadal mierzy się z wątpliwościami, czy naprawdę jest tym samym człowiekiem, którym był dotąd, czy jedynie wierną kopia. Symulacją prawdziwego Starka?

Są historie o Iron Manie, które mają potencjał na zdecydowanie coś więcej, niż tylko dynamiczną rozrywkę. Mało jest już takich, którym się to udało. Demon w butelce o alkoholizmie Tony’ego Starka czy Ja i Iron Man o przypadkowo stworzonej sztucznej inteligencji, która okazuje się nie do końca taka, jaką Stark sądził. To dwa chyba najbardziej wyraziste tego przykłady. Potencjał miała też seria Tony Stark: Iron Man, gdzie na warsztat wzięto rozważania nad granicą oddzielającą człowieka i sztuczną inteligencję, a także pytania o to, czy odtworzony od podstaw Tony w ogóle jeszcze jest tym samym człowiekiem, którym był kiedyś. Ale wszystko to utonęło trochę w miałkości fabuły i nadmiarze zbyt lekkiej komedii.

Teraz to wszystko wraca. I jest tego nawet jeszcze więcej. Ale że dla odmiany Dan Slott (spec od historii komediowych) nie odpowiada za całość, to inni scenarzyści dodają fabule nieco wyższej jakości. W konsekwencji dostajemy rozrywkę na całkiem niezłym poziomie, nadal przede wszystkim tylko rozrywkę, z elementami czegoś więcej (bez wykorzystania ich potencjału), ale jednak rozrywkę. Przy której można przyjemnie się bawić. I może nawet czasem zadumać. Dodatkowo przy okazji dostajemy tutaj całkiem sporo różnorodności. Gdyż mamy tu typowe przygody Starka z tej serii, i dodatki do eventu Wojna światów, który w sierpniowych nowościach od Egmontu wygasa już na dobre. Zachęcając przy tym, by wrócić do niego raz jeszcze i przeczytać w całości, tym razem z kompletem tie-inów (jeśli chcecie poznać chronologię, pisałem o tym przy okazji omawiania samego wydarzenia).

Wracając jednak do Iron Mana, to przy okazji rzecz jest też dobrze zilustrowana. Nawet bardzo. Graficznie to lekka, prosta robota, kreskówkowa, z czystą kreską i barwną kolorystyką, ale pasująca do charakteru serii. I kupuje czytelnika bardziej, niż strona fabularna, co przy terminie „opowieść graficzna” jest sporym komplementem. W skrócie, komiks dla fanów. Fanów Iron Mana / fanów Slotta. Oba typy powinny być zadowolone.


Autor: WKP


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja Was przekonała do zakupu – opisywaną serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Diziti

Wreszcie pozytywna recenzja. Widać, że ten komiks ma potencjał.

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x