„U.S.Agent #1” (2020) – Recenzja
U.S.Agent #1 (2020)
An American Hero
U.S.Agent to na pewno nie najbardziej znana z postaci Marevla. Ale jednocześnie to też nie heros, który zaginął gdzieś w pomrokach dziejów, bo co jakiś czas powraca z nowymi przygodami. Teraz zaś dostał własną, pięcioczęściową, mini-serię i… Jaki to jest komiks? Co oferuje, a czego mu brakuje?
CHRISTOPHER PRIEST & GEORGES JEANTY BRING BACK THE SUPER-SOLDIER YOU LOVE TO HATE! „American Zealot” Chapter 1 of 5: John Walker, the former Super Patriot, has been stripped of his official USAgent status and is now operating as an independent government contractor protecting government covert interests. His latest protection detail draws him into a conflict between a small town and the corporate giant trying to destroy it. John acquires a new partner and new enemy along the way while being haunted by ghosts from his past and confronting challenges to his future.
U.S.Agent zadebiutował w roku 1986 na łamach zeszytu Captain America #323 jako Super-Patriot – wróg Kapitana. Idea była prosty, zestawić złego patriotę z patriotą dobrym. Stworzyć łotra, który kierowałby się tymi samymi zasadami i przekonaniami, co dobry bohater, tylko inaczej odbieranymi. Człowiek ten, który krył się pod maską znany był jako John Walker. Nic dziwnego, że dziesięć numerów później postać ta została nowym Kapitanem Ameryką, a z czasem stała się U.S.Agentem. A teraz powraca z krótkim cyklem o takim właśnie tytule…
… i jest to o dziwo niezły komiks. Nic specjalnego, ot trochę akcji, trochę zabaw motywami i nic poza tym. Ale czyta się to lekko i przyjemnie. U.S.Agent nie jest może postacią, którą się lubi, ale na pewno jest ciekawszy niż mdły Kapitan Ameryka. Oczywiście historia ta miała potencjał na całkiem ambitną opowieść, gdzie pokazano by różne oblicza patriotyzmu i zrobiono z tego tematu nieoczywiste rozważania nad tym, co jest dobre, co złe, co właściwie, a co nie, poruszając się przy tym po szarej strefie moralności, ale niestety została tylko rozrywkowa historia.
Całość jest za to naprawdę znakomicie narysowana. Grafiki podnoszą jakość komiksu, gwarantując też naprawdę przyjemne wrażenia estetyczne. Zeszyt ten jest po prostu niezły. Wart przeczytania, choć nie konieczny do poznania.
Autor: WKP
Wcale ten bohater nie taki nowy. Pojawił się w 1986 roku. I po zmianach funkcjonuje do dziś. Czymś niezwykłym może być to, że dostał swój numer.