„Ultimate Universe” #1 (2023) – Recenzja
Ultimate Universe #1 (2023)
Nowy świat Ultimate
Jonathan Hickman znów dał radę. Kolejny zeszyt ze świata Ultimate spod jego ręki to kawał dobrej opowieści, poważnej, konkretnej i z naprawdę dobrze poprowadzonym pomysłem. Niby nic takiego, niby w zasadzie aż tak wiele się tu nie dzieje, a jednak właśnie w tym udaje się zawrzeć tyle dobrego, że po prostu chce się więcej. Oto komiks Ultimate Universe #1.
THE SPOILS OF VICTORY! After the worlds-shaking conclusion of ULTIMATE INVASION, a new team of heroes bands together to save the future! From mastermind Jonathan Hickman and superstar artist Stefano Caselli, don’t miss out on this foundational issue for the new line of Ultimate Comics!
Hickman konsekwentnie rozwija kolejne swoje dzieło. Nic dodać, nic ująć. To, co tu mamy, to po prostu dalszy ciąg wszystkiego, podany nam początkowo w dość leniwej formie, ale dzięki temu poprzednie wydarzenia mogą jeszcze dobrze wybrzmieć, a bohaterowie zyskują formę do fajnego zaprezentowania się dla tych, którzy jednak weszliby w to wszystko dopiero teraz. Bo niby nic takiego, a od razu widać z jakimi postaciami mamy do czynienia, jakie charaktery się w nich kryją itp.
No tu spora zasługa rysownika. Bo na tym poziomie też dobrze jest, stonowanie, wyraziście. Fajnie to wygląda, fabularnie jest jeszcze lepiej, a ten nowy początek, o którym lepiej za wiele nie mówić – przekonajcie się sami, warto – naprawdę daje radę. I otwiera przed twórcami i postaciami naprawdę spore możliwości. Nie wątpię, że dobrze je wykorzystają.
Autor: WKP