„Uncanny Avengers: Kontrrewolucjoniści” – Recenzja

Uncanny Avengers: Kontrrewolucjoniści (tom 6)
Na przeciw-Ziemi]

Pierwszy wolumin Uncanny Avengers zakończył się z hukiem, wieńcząc trwające od początku istnienia serii wątki eventem Axis. Wolumen drugi zaczyna się i kończy w jednym i tym samym albumie, w którym znalazło się wszystkie pięć jego zeszytów. Co można zawrzeć w tak krótkim komiksie? Jak się okazuje całkiem sporo – niezłą fabułę, znakomite ilustracje i całkiem klimatyczną historię, która spodoba się miłośnikom X-Menów i Avengers.

Drużyna Jedności rozpadła się. Wiele rzeczy się zmieniło, wiele pytań czeka na znalezienie odpowiedzi, ale czy w ogóle można je znaleźć? Quicksilver i Scarlet Witch dowiedziawszy się, że być może Magneto wcale nie jest ich ojcem, udali się na Przeciw-Ziemię, gdzie przebywa Wielki Ewolucjonista. Dla nich liczy się jedynie odkrycie prawdy, bo wszystko w co wierzyli i czym żyli, upadło w jednej chwili. Ale na planecie znajdującej się po drugiej stronie Słońca czekają na nich tylko kolejne zagrożenia…
Tymczasem Rogue martwiąc się o Wandę składa drużynę, która ma pomóc ją odszukać i uratować. Jednak wchodzący w skład nowej Drużyny Jedności Kapitan Ameryka, Sabertooth, Vision i Doktor Voodoo bardziej obawiają się, że Scarlet Witch może stanowić wielkie zagrożenie. Zaczyna się misja, która może odmienić wszystko, pytanie tylko na lepsze czy na gorsze…

Uncanny Avengers

Czy jestem fanem twórczości Ricka Remendera? Nie, ale cenię kilka jego komiksów – głównie niemainstreamowych, choć np. seria Venom trafiła w mój gust. Co się zaś tyczy Uncanny Avengers to w ramach tytułu zdarzały się opowieści, które były naprawdę słabe. Na szczęście nie można tego powiedzieć o Kontrewolucjonistach. To dobry album, nie wybitny, rozrywkowy i nie szukający ambicji, ale stanowiący dobry epilog dla Axis i pomost między tym eventem, a zbliżającymi się wielkimi krokami (przyznam, że od dawna zacieram ręce na nie i wszystkie tie-iny) Tajnymi wojnami.

Fabuła jest prosta. To kosmiczna przygoda utrzymana w stylistyce innych jej podobnych, których komiks amerykański dostarczał nam już wiele. Remender jednak czuje się w niej na tyle dobrze, że spod jego ręki wyszedł komiks, który czyta się lekko i przyjemnie. To sympatyczne superhero ze wszystkim, co się z tym wiąże – i rzecz w sam raz dla tych, którzy z nowego filmu o Avengersach wrócili z niedosytem kosmiczno-marvelowskich wrażeń.

Jeśli czytaliście poprzednie tomy i podobały się Wam, koniecznie sięgnijcie także po ten. Jeśli chcielibyście od niego zacząć swoją przygodę z Uncanny Avengers, to też nie widzę większych przeszkód, choć oczywiście nie wszystko zrozumiecie. Tak czy inaczej Kontrewolucjoniści to dobre zakończenie całej serii i zarazem równie dobry jej nowy rozdział.


Autor: WKP


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x