„Wolverine: Logan” – Recenzja

Wolverine: Logan

W „Wolverine: Geneza” poznaliśmy chłopca. W komiksach z X-Men zobaczyliśmy bohatera. W „Wolverine: Logan” poznamy okoliczności, które doprowadziły do narodzin mężczyzny.

To właśnie takim hasłem wydawcy Wolverine: Logan reklamują ten komiks. Choć historia nie należy do długich (zeszyt liczy zaledwie 80 stron), daje nam możliwość zagłębiać się w jedno z najbardziej traumatycznych wydarzeń, jakich doświadczył Rosomak. Po wielu dekadach wraca on do Hiroszimy, by uporać się ze zjadającym go od środka demonem i pogodzić się z duchami przeszłości.

Długowieczny mutant ze szkieletem z adamantium szturmem skradł serca czytelników. Kanadyjczyk pojawił się po raz pierwszy na łamach komiksów w 181 numerze „The Incredible Hulk” w 1974 roku, a jedną z największych zalet tej postaci była wyczuwalna otoczka tajemnicy – z początku odbiorcy nie wiedzieli o nim praktycznie nic, co twórcom dawało bardzo duże pole do popisu. Tym razem swoją cegiełkę do budowania genealogii postaci. Wolverine’a zdecydowali się dodać Brian K. Vaughan oraz Eduardo Risso, a należy przyznać, że nie jest to codzienne połączenie. Dlaczego?

Z jednej strony mamy Vaughana, czyli osobistość, która na postaciach Marvela zjadła zęby i już w latach 90. zajmowała. się historiami mutantów czy Kapitana Ameryki. Potrafił odnaleźć się też w nieco innych tematykach – jak w nagrodzonych „Lwach z Bagdadu” czy osławionej „Ex machinie”. Z jakiegoś powodu przy tym komiksie decyduje się poprosić argentyńskiego rysownika Eduardo Risso, który karierę rozpoczął ponad trzydzieści lat temu, ale w jego dorobku nie odnajdziemy zbyt dużo tytułów superhero. Skąd w takim razie możecie kojarzyć to nazwisko? Przede wszystkim dzięki serii „100 naboi”, którą tworzył wraz z moim ukochanym Azzarello i Przecinek. dzięki której ma na swoim koncie aż trzy nagrody Eisnera.

Kreska Risso jest ostra, dynamiczna, co według mnie sprawiało czasem. karykaturalne wrażenie. Rozumiem, że autorzy chcieli podkreślić mocno zwierzęcą naturę Logana, jednak momentami trochę mi to zgrzytało. Na pewno nie był to Wolverine, do którego jestem przyzwyczajona.

Historia została rozpisana na trzy, tworzące zamkniętą całość, części, w których współczesność przecina się z przeszłością, by opowiedzieć o każdym elemencie wydarzeń i dać możliwość odbiorcy poznać motywacje mutanta. Pierwsza opowiada o poznanej w czasie II Wojny Światowej japonce Atsuko, która okazała się kolejną utraconą miłością w długim życiu Logana. Drugi zeszyt to historia o zemście oraz kontynuacja wątków z poprzednich stron. Na sam koniec twórcy prezentują nam rozwiązanie całej akcji w postaci widowiskowej, acz lekko przerysowanej, potyczki Wolverina z głównym antagonistą w postaci płonącego potwora.

Przy tworzeniu scenariusza Vaughan zdecydowanie poddał się swojej wyobraźni, choć momentami lepiej by było, gdyby trzymał ją na wodzy. Są to jednak tylko urywki. Prawda jest taka, że sama historia jest mocno schematyczna i oklepana. Taka jakich wiele, nie tylko w komiksach. Brakuje czegoś, co mogłoby na dłużej zapaść w pamięci.

Wolumin jest także bardzo dobrze wydany, choć wiem, że wiele osób mogłoby mieć zastrzeżenia do papieru kredowego, jaki został użyty przy druku. Może i prezentuje się dużo lepiej, ale jednocześnie jest bardzo podatny na zabrudzenia i, w jakiś magiczny sposób, pojawiają się na nim odciski palców zanim jeszcze zaczniemy czytać. Szczególnie kiedy – tak jak w przypadku Wolverine: Logan – na grafikach dominują czernie i szarości.

Może i Wolverine: Logan ma wiele wad, może nie jest to komiks wybitny, ale jeśli tak jak ja uwielbiacie Rosomaka – przeczytajcie. Nic na tym nie stracicie, a przecież mutantów nigdy za wiele.


Autorka: Misha


Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij