„X-23: Deadly Regenesis #1” (2023) – Recenzja
X-23: Deadly Regenesis #1 (2023)
Mordercza regeneza
Może i okładka tego zeszytu jakoś szczególnie zachęcająco nie wygląda, ale nie dajcie się jej zwieść. To, co czeka na Was w środku, to kawał dobrej komiksowej rozrywki środka na poziomie. O dziwo, bo ta sama autorka zaserwowała nam przeciętniak, jakim był Hallows’ Eve. Tu jednak bardziej czuje się temat – a może temat nie jest tak tandetny, jak w tamtym zeszycie – więc wychodzi jej to naprawdę spoko. Oto X-23: Deadly Regenesis #1 (2023).
ASSASSIN OR X-MAN? THE DEADLY DAYS OF X-23! LAURA KINNEY, A.K.A. X-23, was cloned from LOGAN and trained by the Facility to be a deadly assassin. Even as she tries to put that life behind her, forces will try to drag her back – and she’ll fight them tooth and claw! Beset by NEW ENEMIES – as well as OLD FAVORITES! – and set during X-23’s days as a member of X-MEN and X-FORCE, when she walked away from the island of UTOPIA to find where she truly belongs, join us for an ALL-NEW story in the fan-favorite saga of Laura Kinney!
Wolverine to taka postać, której nie da się nie lubić. Może jako człowieka czasem lubić go ciężko, ale jako postać to zupełnie inna sprawa. Więc i jego kobiecego klona / córkę także się lubi. No ja ją uwielbiam. Szczególnie w serii znanej po polsku, gdzie skrojona była jak najbardziej w moim guście, ale i tu wypada bardzo dobrze.
Fajnie scenarzystka skupia się na postaci. Fajnie ją kreuje, wiernie temu, co już znamy, ale i po swojemu zarazem. Nie żałuje też akcji, ale zarazem nie przesadza ani z jednym, ani z drugim. A jej historia pozostaje dynamiczna nawet w statycznych momentach, dzięki nieprzesadnie rozbudowanym tekstom. Czysta się więc ten zeszyt szybko i przyjemnie, a co ważniejsze z ochotą na więcej.
A jeszcze mamy tu fajne rysunki. Okładka tego nie zwiastuje, ale środek jest naprawdę lekki i przyjemny. Widowiskowy i bardzo pasujący. Więc co tu dużo gadać, możecie brać w ciemno, bo warto i tyle.
Autor: WKP