„X-Men: Blood Hunt – Jubilee” #1 (2024) – Recenzja
X-Men: Blood Hunt – Jubilee (2024)
Powrót do wampirzej przeszłości
Kto, jak kto, ale Jubilee i wampiry to tematy, które doskonale do siebie pasują. Może tego nie pamiętacie już, bo to dawno było, ale to właśnie ta mutantka miała swój wampirzy epizod. A teraz wraca się do tematu, postaci, wątków i naprawdę fajnie jest. Blast from the past, gra na sentymentach, ale i kawał dobrego komiksu akcji, gdzie dzieje się dużo, a i popatrzeć jest na co. Oto komiks X-Men: Blood Hunt – Jubilee #1.
Running from the past is one race you’ll never win – and as darkness suffuses the world, JUBILEE’s past as a vampire is back to take a big bite out of her! It’s gonna take more than a couple plasma bursts to get out of this one, Jubilation…
Jubilee… No lubię od zawsze. Może i ubiera się, jak marvelowska kopia Robina, może i nigdy w czołówce popularności nie była, ale miała w sobie coś przyjemnego i jakiś taki szalony luz, który mi podpasował za dzieciaka, i który lubię w niej nadal. A że czasem miała okazję brać udział w mroczniejszych momentach… No fajnie to wypadało, jak w 2010 z całym tym wampiryzmem.
I teraz fajnie wraca ten temat w ramach nowego eventu. I to na tyle fajnie, że to jeden z najlepszych z dotychczasowych tie-inów. Akcja od początku, i to z tak szybkim tempem, dobrym wyważeniem i przyjemnym wykonaniem. Graficznie też, bo mamy tu sporo mroku, sporo nastroju i klimatu, a zarazem przyjemnie dynamiki i zabawy światło-cieniem.
Efekt finalny to kawał dobrej zabawy. Wiadomo, najbardziej dla tych znających temat, ale i każdy fan X-Men znajdzie tu coś dla siebie.
Autor: WKP