„Aero #1” (2019) – Recenzja
Aero #1 (2019)
Wstyd to nazwać komiksem…
Od kiedy manga i anime dały światu kilka międzynarodowych hitów, świat komiku bardzo chętnie czerpie ich stylistyki. I to do tego stopnia, że w roku 2003 Marvel stworzył inspirowaną japońskim komiksem linię wydawniczą dla młodzieży Tsunami, w której zaserwowano nam takie tytuły, jak VenomczyWolverine: Snikt! Najlepiej z nich wszystkich wypadł cykl Runaways, Briana K. Vaughana, ale i on, jak na możliwości scenarzysty, okazał się zadziwiająco przeciętny. Reszta tytułów był niezbyt udanym odcinaniem kuponików i szybko dobiegła końca. Teraz wydawca atakuje nas serią Aero, która idealnie pasowałaby do Tsunami. Z tym, że pierwszy zeszyt cyklu to niestety porażka.
Aero po War of the Realms przechodzi do głównego nurtu. Nasza szanghajska superbohaterka łączy siły z filipińską Wave. A co jest zagrożeniem? Coś, co zmienia budynki w golemy…
Brzmi głupio? Debilnie? Idiotycznie? I tak właśnie jest. Spodziewałem się, że może Greg Pak, autor przereklamowanej, ale całkiem znośnej Planety Hulka zrobi coś niezłego, ale nie. Może to wina drugiego scenarzysty, ale historia jest tak sztampowa, że aż boli. Czyta się to niby szybko, a jednak komiks męczy i nuży. I zostawia po sobie niesmak.
Graficznie jest jeszcze gorzej. Amerykanom,, mimo licznych prób, nigdy nie wychodziło naśladowanie mangi i nie wyszło tym razem. Aero graficznie utrzymana jest na poziomie najgorszych zeszytów wydawanej w Polsce przed laty serii Street Fighter – tam jednak wiele numerów było miłych dla oka, tu mamy prześwietlone barwy i nijakie wykonanie. Aż żal ściska… sami wiecie co.
W skrócie: szkoda, że Marvel ostatnimi czasy stawia na komiksy, które okazują się porażkami (aż boję się pomyśleć o poziomie odbiorców, którzy przecież po nie sięgają). Fabuła, jak dla idiotów, grafika, która spodobać się może tylko komuś z 90% ubytkiem wzroku… Aero to taka komiksowa wersja muzyki disco polo – tak, jak disco polo wstyd nazwać muzyką (a to w ogóle muzyka?), tak ten zeszyt wstyd nazwać komiksem. Trzymajcie się do niego, jak najdalej, bo jeszcze zgłupiejcie.
Autor: WKP
Kopiowanie czegoś to strata czasu. Nawet najbardziej zagorzali fani komiksów czy filmów nie pójdą na taki układ.